W reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak rozegrał 100 meczów i po rozmowie z Michałem Probierzem ("Krycha" nie znalazł się na wstępnej liście powołanych przez niego na październikowe mecze) podjął decyzję o rezygnacji z gry w kadrze.
I choć końcówka tych występów na kolana nie powalała, to jednak trzeba pamiętać o całokształcie.
Wychowanek Orła Mrzeżyno zapisał piękną kartę w drużynie z orzełkiem na piersi, a jednym z kulminacyjnych momentów było EURO 2016 i jego decydujący rzut karny ze Szwajcarią, który dał Polsce awans do ćwierćfinału.
ZOBACZ WIDEO: Probierz zdecydował ws. "Lewego". "Nikt nie jest świętą krową"
Przez kilka lat Krychowiak był motorem napędowym kadry, to było wtedy, gdy grał w Sevilla FC. A do tego klubu sprowadził go legendarny trener Unai Emery. To właśnie pod jego skrzydłami, w hiszpańskim zespole, "Krycha" rozegrał najlepsze sezony w karierze, dwa razy sięgając między innymi po Ligę Europy.
A jak polskiego pomocnika zapamiętał sam Emery, obecnie trener Aston Villi? WP SportoweFakty skontaktowały się z hiszpańskim szkoleniowcem, aby z okazji zakończenia reprezentacyjnej kariery przez Krychowiaka porozmawiać o byłym podopiecznym Hiszpana.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Kariera, również reprezentacyjna, Grzegorza Krychowiaka nabrała tempa w 2014 roku, kiedy prowadzona przez pana Sevilla ściągnęła go ze Stade de Reims. Dlaczego wtedy sięgnął pan właśnie po Polaka? Sevilla mogła i może sobie pozwolić na wielu klasowych graczy.
Unai Emery, były trener Almerii, Valencii, Spartaka Moskwa, Sevilli, PSG, Arsenalu, Villarreal, obecnie Aston Villi, czterokrotny zwycięzca Ligi Europy: Ten transfer wpisywał się w pewien trend. Hiszpańskie kluby od dłuższego czasu lubiły sięgać po piłkarzy z Francji, którzy sprawdzili się w tamtejszej lidze. Gdy pan spojrzy na historię, to takich przejść z Francji do Hiszpanii było bardzo dużo. I tu nie chodzi tylko o Sevillę, ale na przykład również o Valencię czy Villarreal. Krychowiak w tamtym czasie był już mocno zakorzeniony we francuskiej piłce. Bordeaux, Stade de Reims. Obserwowaliśmy go przez pewien czas i przekonaliśmy się, że może nam pomóc.
W czym konkretnie? Chodzi mi to jakie cechy zadecydowały o tym, że to właśnie on do was trafił.
Szukaliśmy wzmocnienia naszej linii pomocy. I to słowo "wzmocnienia" traktuję w tym momencie dosłownie. Chodziło właśnie przede wszystkim o moc, wielką siłę fizyczną jaką prezentował Krychowiak. To nam się w nim bardzo podobało. Właśnie kogoś takiego nam wtedy brakowało. I jak się okazało, w tym przypadku trafiliśmy bardzo dobrze.
To prawda, bo przez cały okres gry w Sevilli Krychowiak był waszą czołową postacią. Jak pan zapamiętał jego pobyt w tym klubie?
Bardzo dobrze. To są tylko dobre wspomnienia jeśli chodzi o Sevillę. Krychowiak to wielki profesjonalista. Pamiętam, że zawsze był bardzo chętny do treningów, do pracy nad sobą, do tego, żeby cały czas się rozwijać, być coraz lepszym piłkarzem. Nigdy nie sprawiał żadnych problemów, a wręcz przeciwnie. A poza futbolem, to głównie interesował go odpoczynek z jego kobietą, regeneracja. To też pokazuje jak bardzo dbał o karierę, o detale. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o pobyt w Sevilii to był jednym z najważniejszych piłkarzy w naszej linii pomocy.
Zapamiętał pan jakiś jego szczególny moment, mecz, akcję?
Powiem inaczej: przez cały pobyt w Sevilli grał podobne mecze. Tylko że to jest pochwała. Bo to były dobre mecze. Natomiast warto podkreślić jeszcze jedno: miał bardzo duży szacunek w szatni Sevilii.
A charakterologicznie?
Super. Gdybym miał wybrać jedno słowo, które go cechowało w trakcie naszej wspólnej pracy, to wybrałbym "humildad", "skromność". I to, co powiedziałem wcześniej. Zawsze chciał się poprawić, robił naprawdę wszystko, by być coraz lepszym piłkarzem.
W Sevilli wszystko było super, ale co się stało po przejściu do PSG? Tam zupełnie nie wyszło.
Kiedy zostałem trenerem PSG, pomyślałem, że Krychowiak może nam bardzo pomóc. Ale nie tylko ja tak myślałem. Tego samego zdania był Oliver Letang. Wtedy Oliver był już dyrektorem sportowym PSG, ale dobrze znał Krychowiaka jeszcze ze Stade de Reims, bo tam razem pracowali. Ale prawdą jest, że pobyt Krychowiaka w Paryżu wyglądał już zupełnie inaczej niż czas w Sevilli.
Dlaczego?
Tutaj po prostu jakość piłkarzy była już naprawdę bardzo, bardzo wysoka. I prawda jest taka, że Krychowiak nie był w stanie "dosięgnąć" poziomu PSG, dorównać kolegom z drużyny. Nie był już w stanie w tak mocnym zespole powalczyć o miejsce w podstawowym składzie. Dawałem mu szansę kilka razy, ale to nie były występy, które utorowałyby mu drogę do pierwszej jedenastki na kolejne mecze. W pewnym momencie było już więc jasne, że nie będzie podstawowym graczem PSG. A w takiej sytuacji wyjście było tylko jedno: szukać nowego klubu.
A śledził pan jego dalsze losy, po odejściu z PSG?
Naturalnie. Śledziłem jego występy w Rosji, wiem też, że teraz gra w Arabii Saudyjskiej. I powiem jedno: jak go znam, jak pamiętam jego niezwykle profesjonalne podejście do piłki, to uważam, że jeśli tylko będzie chciał, to może grać nawet do czterdziestki! Bo zapracował sobie na to poważnym podejściem do uprawiania futbolu.
Krychowiak będzie kontynuował grę w klubie, natomiast zrezygnował z gry w kadrze. Atmosfera wokół niego była w tym względzie dość gęsta. Wielu kibiców domagało się już rezygnacji z niego. Według pana to uprawnione opinie czy piłkarzowi, który rozegrał 100 meczów w kadrze należy się większy szacunek?
Powiem tak: za rozegranie stu meczów w reprezentacji Polski Krychowiakowi należy się szacunek. Ogromny szacunek ze strony kibiców. Bo on naprawdę na to zasłużył.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
To on zastąpi Szczęsnego w kadrze?
Glik i Grosicki znów w reprezentacji?