Selekcjoner, z którym polska kadra awansowała na mistrzostwa świata w Korei i Japonii, należy do zwolenników pozostawienia Fernando Santosa na stanowisku. Jerzy Engel podaje przy tym konkretne argumenty za takim rozwiązaniem.
- Santos nie znał naszej kadry i rozpoczynając współpracę spodziewał się zapewne czegoś innego. Popracował już jednak trochę i miał już okazję zorientować się w naszych realiach. W takim momencie nie powinno się zwalniać żadnego trenera, a już na pewno nie na tyle doświadczonego i utytułowanego, co Santos. Jeśli na wtorkowym spotkaniu podtrzymał swoje zapewnienie, że wprowadzi naszą drużynę na Euro 2024, to powinniśmy mu wierzyć. Niech pokaże, co zrobić z tą kadrą, by było lepiej - przyznaje Engel.
Jego zdaniem brak komunikatu po spotkaniu władz PZPN z selekcjonerem, to dobra wiadomość. Cezary Kulesza nie powinien podejmować decyzji na gorąco pod wpływem opinii publicznej.
- Za moich czasów niemal codziennie urzędowałem dwa pokoje od prezesa PZPN i regularnie mieliśmy okazję do takich spotkań. To naturalne, że władze związku mają prawo wiedzieć, co dzieje się w kadrze i jakie pomysły ma selekcjoner. To nic niezwykłego - dodaje.
Engel uważnie obserwuje pracę Santosa od pierwszego dnia i jego zdaniem to nie tak, że to trener ponosi pełną odpowiedzialność.
- Najpierw to drużyna musi nieco się uzdrowić, bo widać, że sami zawodnicy mają pewien problem. Bez tego nie ma mowy o dobrych wynikach. Nie będę mówił, co powinien zrobić Santos, ale gdybym ja był selekcjonerem, to zdecydowanie rozbudowałbym sztab o Polaków, którzy mogliby poprawić komunikację w samej drużynie, ale także na linii trener-drużyna. To podstawowa zmiana, od której w tym momencie powinniśmy zacząć. Zwolnienie trenera tylko pogorszy sytuację - dodaje Engel.
ZOBACZ WIDEO: "Hańba", "Tragedia", "Daj pan spokój". Polacy bezlitośni dla reprezentacji
Czytaj więcej:
Liczby Santosa są porażające
Koniec spotkania w PZPN. Wiemy, co ustalono!