Wymienił cztery nazwiska. Oto ratunek dla reprezentacji?

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Ważą się losy Fernando Santosa. Były reprezentant Polski, Roman Kosecki, ma wątpliwości, czy Portugalczyk jest w stanie odbudować tę reprezentację. - Ja bym postawił na Polaka. Nawet mam cztery osoby, które spokojnie mogłyby kadrę przejąć - mówi.

Reprezentacja Polski pod wodzą Fernando Santosa zanotowała kolejny wstydliwy występ, przegrywając 0:2 z Albanią. Polacy tym samym znacząco skomplikowali swoje szanse na awans na przyszłoroczne Euro i już tylko kolejne potknięcia rywali przedłużą nasze nadzieje. Jest to tym smutniejsze, że po samym losowaniu wszyscy uznawali tę grupę za formalność.

- Niestety trochę przykro to komentować. Zauważyłem, że chyba wypaliła się jakaś chemia między tymi chłopakami. Czas na naprawdę konkretne zmiany. Nie wiem czy chłopaki już się nie potrafią dogadywać, czy po prostu czas niektórych już minął i te mecze tylko to potwierdziły - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty były reprezentant Polski Roman Kosecki.

Przebudowa? Jak przebudowa

Fernando Santos kadrę Polski objął w styczniu tego roku. Dla wielu miało być to nowe otwarcie i początek przebudowy reprezentacji, w której dotychczasowi liderzy zaczęli znacząco obniżać loty. Początkowo selekcjoner faktycznie zdecydował odciąć się od wielu weteranów, jednak we wrześniu postanowił przywrócić do reprezentacji m.in. Grzegorza Krychowiaka czy Kamila Grosickiego. Efekty były jednak opłakane.

ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos zwolniony? "Dojdzie do spotkania z prezesem"

- Jakie było założenie przy ogłoszeniu Santosa? Że mamy odmłodzić kadrę, wprowadzić do niej nowych ludzi, a tutaj to wszystko się rozpadło - wypomina Kosecki. - Ewidentnie coś się charakterologicznie rozwaliło w drużynie, bo w piłkę grać potrafią, jednak nie było tej chemii, tej walki na boisku, to czego można było pozazdrościć naszym ostatnim przeciwnikom. Coś jest ewidentnie nie tak - dodaje.

- Jest w tym także wina trenera, który zaskakuje zawodników ciągłymi roszadami, do tego niektórzy nie grają na tych pozycjach, na których grają w klubach. Przede wszystkim jednak nie widać tej rywalizacji, walki o każdy centymetr boiska, coś pękło - podkreśla nasz rozmówca.

O tym, jak daleka od przebudowy jest nasza kadra świadczy też fakt, że ostatnim debiutantem w biało-czerwonych barwach był Mateusz Łęgowski, który wystąpił z Holandią... 22 września 2022 roku. Fernando Santos nie zdecydował się natomiast dać szansy żadnej nowej twarzy.

Czas decyzji

Przed Santosem zatem decydujące godziny. We wtorek ma dojść do spotkania trenera z zarządem PZPN. Roman Kosecki ma nadzieję, że PZPN nie będzie zwlekał z podjęciem kluczowych decyzji.

- Trzeba to teraz sprawnie i dokładnie przeanalizować, nie rozciągać tego na długi okres. Porozmawiać z trenerem, całym sztabem, każdego zawodnika konkretnie omówić. Prezes musi to wszystko wiedzieć, spojrzeć trenerowi głęboko w oczy i podjąć decyzję - mówi.

- To trzeba od nowa pozbierać i pytanie czy ten sztab i ten trener są w stanie to zrobić, czy też trzeba postawić na kogoś nowego. Ja bym stawiał na Polaka. Nawet mam cztery osoby, które spokojnie mogłyby tę kadrę przejąć jak Jan Urban, Maciej Skorża, Michał Probierz czy Marek Papszun. Każdy z nich mógłby spokojnie tę kadrę prowadzić. Od razu też być może wszyscy by mieli lepszy kontakt ze sobą. Na pewno zarząd musi teraz to wszystko podsumować i się zastanowić, w jakim kierunku to idzie - kończy nasz rozmówca.

Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Tak Santosa jeszcze nikt nie nazwał
Były reprezentant wprost o Lewandowskim

Źródło artykułu: WP SportoweFakty