Reprezentacja Polski w czwartkowy wieczór na PGE Narodowym w Warszawie stoczyła bój o zwycięstwo z Wyspami Owczymi. Tak, bój, bowiem absolutnie nie była to potyczka pod dyktando Biało-Czerwonych. Choć mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, to kompletnie nic z tego nie wynikało. Zero pomysłu na to, jak zagrozić bramce przeciwnika.
Miało być łatwo i przyjemnie, a było nudno i ociężale. Do 73. minuty drżeliśmy o to, czy Polakom uda się wygrać i zdobyć cenne 3 punkty do tabeli w eliminacjach Euro 2024. To brzmi przecież wręcz absurdalnie. Przed startem kwalifikacji w ogóle na ten temat nie rozważaliśmy, tylko dopisywaliśmy "oczka" za zwycięstwa z takimi rywalami jak Wyspy Owcze do naszego dorobku "z urzędu".
Tymczasem to, co zaserwowali nam nasi piłkarze podczas spotkania z półamatorami i mieliśmy nieprzyjemność oglądać, wołało o pomstę do nieba. Aż zęby bolały. Uwagę na męki Biało-Czerwonych zwrócili Hiszpanie, a konkretnie to dziennikarze z katalońskiego "Sportu", który skupia się na FC Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
Żurnaliści z Półwyspu Iberyjskiego podsumowali występy piłkarzy "Dumy Katalonii" w narodowych barwach. Najwięcej miejsca poświęcono Robertowi Lewandowskiemu i jego niebagatelnej roli, jaką odegrał w konfrontacji z Wyspami Owczymi. Trudno dziwić się Hiszpanom, że skupili się na Polakach, bo nikt nie spodziewał się, że tak nisko notowany rywal sprawi nam takie problemy.
"Sport" napisał, że Lewandowski "uratował Polskę dwiema bramkami w drugiej połowie w meczu" przeciwko... "solidnym Wyspom Owczym". Naszą relację z tego wątpliwej jakości widowiska można przeczytać w tym miejscu ->>.
"Dublet Roberta Lewandowskiego, pierwszy gol z karnego, odciążył Polskę, która cierpiała bardziej niż się spodziewano z Wyspami Owczymi w meczu grupy E fazy eliminacji do Euro 2024" - czytamy. Dodano, że Polak spisał się najlepiej spośród piłkarzy Barcelony w swoich reprezentacjach i został też umieszczony na okładce artykułu.
Wspomniano także m.in. o Frenkie de Jongu, który dla Holandii mierzącej się z Grecją (3:0) rozegrał 77 minut, a także o Julesie Kounde. W jego przypadku zwrócono uwagę na to, że mimo iż w klubie ugruntował swoją pozycję jako środkowy obrońca, to selekcjoner reprezentacji Francji, Didier Deschamps, ponownie wystawił go na prawej stronie bloku defensywnego w konfrontacji z Irlandią. Trójkolorowi wygrali 2:0, a Kounde spędził na boisku 88 minut.
Czytaj również:
Boli. Selekcjoner Wysp Owczych bez ogródek ocenił grę Polaków