- Uważam, że mecz powinien odbyć się z 15-20 minutowym opóźnieniem, ponieważ na boisku wpadały jakieś rzeczy. UEFA powinna wkroczyć do akcji, opóźnić mecz i zrobić porządek, by zrobić dobre warunki - tak przetłumaczył jedną z wypowiedzi trenera Jacoba Neestrupa człowiek odpowiedzialny za tłumaczenie z języka duńskiego na polski.
To wywołało sporą konsternację wśród osób zgromadzonych w sali konferencyjnej, bo nikt nie widział żadnych przedmiotów lecących na murawę, zarówno przed, jak i w trakcie spotkania.
Jeden z dziennikarzy dopytał trenera o tę sytuację. - Chodziło o burzę. Trzeba było przerwać mecz z powodu burzy, a nie jakichś przedmiotów. Przepraszam - odpowiedział tłumacz.
ZOBACZ WIDEO: Polski zespół o krok od Ligi Mistrzów. Ekspert wskazuje na problemy rywali
A jeśli chodzi o samo spotkanie, to FC Kopenhaga wygrała 1:0 po golu samobójczym i jest w dużo bardziej korzystnej sytuacji przed rewanżem na własnym boisku.
- Jestem zadowolony, to wymarzony wynik. Nasze zwycięstwo nie jest szczęśliwe. Dobrze spisywaliśmy się na połowie przeciwnika, nie dopuszczaliśmy Rakowa do wielu sytuacji pod naszą bramką. Mamy dobrą pozycję wyjściową przed rewanżem na własnym boisku - mówił trener mistrza Danii.
CZYTAJ TAKŻE:
Kamil Grabara: Byliśmy już w Lidze Mistrzów i znowu w niej będziemy
Bramkarz Rakowa nie chce zrzucać winy na rykoszet. "Mogłem się lepiej zachować"