Ruch Chorzów czekał na to ponad sześć lat

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz

Trzy lata temu Ruch Chorzów gościł na boiskach w Świdnicy, Gaci czy Brzegu. Miejscowości urocze, ale piłkarsko dla Niebieskich to był inny świat. W niedzielę Ruch, po ponad sześciu latach, ponownie zawita na Łazienkowską w Warszawie.

Gdyby w sierpniu 2020 roku ktoś powiedział, że za trzy lata Ruch Chorzów będzie przygotowywał się do ligowego starcia w Warszawie z Legią to spokojnie mógłby szukać miejsca na oddziale specjalistycznym.

Tymczasem marzenie stało się rzeczywistością. Po trzech awansach z rzędu, ligowym falstarcie i pewnej wygranej w 2. kolejce z ŁKS-em Łódź, Niebiescy zagoszczą w Warszawie.

Przy Łazienkowskiej zdecydowanym faworytem będzie Legia, ale chorzowianie nie zamierzają bać się rywala. - W I lidze także w wielu spotkaniach nie byliśmy faworytem, a pokazywaliśmy swoją wartość. Legia łatwo z nami nie będzie miała - zapowiedział obrońca Ruchu Konrad Kasolik, w rozmowie z Ruch Tv.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To będzie bramka roku?! Takiego uderzenia nikt się nie spodziewał

Szacunek do najbliższego przeciwnika podkreśla opiekun chorzowian Jarosław Skrobacz. - Po zwycięstwie tydzień był przyjemniejszy, Teraz przed nami wyższe wymagania. Trudno nam będzie zaskoczyć rywala. Dla Legii nasze ustawienie nie będzie problemem - stwierdził szkoleniowiec Niebieskich.

- Możemy dużo mówić, ale najważniejsze jest to, jak zareagujemy po wyjściu na stadion, na komplet publiczności, która nie będzie do nas pozytywnie nastawiona. Ważny dla nas będzie początek. Udane interwencje nakręcają graczy - powiedział trener. - Spodziewamy się rotacji w składzie Legii, ale gospodarze mają silną kadrę i różnicy nie będzie. Często teoretycznie rezerwowi grają lepiej - zauważył Jarosław Skrobacz.

Szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski w dalszym ciągu nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Jana Sedlaka. Do gry gotowi będą za to Tomasz Foszmańczyk i Patryk Sikora.

Dla Ruchu Chorzów wizyta przy Łazienkowskiej będzie pierwszą od wiosny 2017 roku, kiedy Niebiescy sensacyjnie wygrali 3:1. Wydawało się, że w tamtym sezonie chorzowianie bez problemów utrzymają się w lidze. Jednak kolejne, tragiczne w skutkach, decyzje Janusza Patermana i przyjaciół pogrążały klub, który w szybkim czasie niemal sięgnął dna. Z niego jednak powoli wychodzi na powierzchnię.

Czytaj także:
Trener Ruchu Chorzów jasno. "To był nasz zły moment"
Dwa oblicza Ruchu Chorzów. To trzeba poprawić

Komentarze (1)
avatar
Lew1979
7.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ruch hahaha