W ostatnich latach Dele Alli zanotował spory zjazd. Po tym, jak odszedł z Tottenhamu Hotspur nigdy nie nawiązał do swoich najlepszych występów. A przecież mówimy o zawodniku, który ma za sobą 37 spotkań w barwach reprezentacji Anglii.
W ostatnim czasie zrobiło się głośno o 27-latku, ale nie z powodu aspektu sportowego. Udzielił on bowiem poruszającego wywiadu, w którym wyznał przykry aspekt swojego dzieciństwa. - Kiedy miałem sześć lat, byłem molestowany przez koleżankę mamy. Moja mama była alkoholiczką - powiedział Alli (więcej TUTAJ).
Po tym, jak jego słowa odbiły się szerokim echem w mediach, odniosła się do nich jego matka. W wywiadzie dla francuskiego serwisu ojbsport.com kobieta kategorycznie zaprzeczyła, jakoby wyznanie jej syna miałoby być prawdą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siła plus precyzja! Cudowny gol 19-latka
- Dele nigdy nie był przez nikogo adoptowany. W wieku siedmiu lat uczęszczał do jednej z najlepszych szkół w Lagos. Nigdy nie wysłano go do Afryki, żeby go ukarać. To rażące kłamstwo. Miał kierowcę, który codziennie odbierał go ze szkoły. Mamy wszystkie dokumenty i zdjęcia Dele'a z tatą od jego narodzin. Wyprany mózg - powiedziała matka piłkarza.
Już w wieku 13 lat Alli musiał nocować poza domem. Jednak powodem tego były treningi w Milton Keynes Dons. Z uwagi na to odległość między miejscem zamieszkania a klubem, wracał do siebie tylko na weekendy, a w tygodniu sypiał u najlepszego przyjaciela.
- Powiedziano, że cierpiałam na alkoholizm i porzuciłam go, bo nie mogłam się nim zaopiekować, ale to kłamstwo. Chciałam dać mu szansę na osiągnięcie jego marzenia, ale nadal był moim synem i byłam przy nim za każdym razem, gdy mnie potrzebował - wyznała kobieta.
Na obecny moment panuje wielka konsternacja, biorąc pod uwagę wypowiedzi Alliego i jego matki. Pozostaje jedynie czekać na to, czy pojawi się odpowiedź piłkarza Evertonu na słowa rodzicielki.