Nie "Lewy", a Świątek jest numerem jeden? "W tym bije go na głowę"

WP SportoweFakty / Po lewej: Iga Świątek (WP SportoweFakty), po prawej: Robert Lewandowski (WP SportoweFakty)
WP SportoweFakty / Po lewej: Iga Świątek (WP SportoweFakty), po prawej: Robert Lewandowski (WP SportoweFakty)

- Jeżeli mieli te dwa nazwiska do wyboru, to pora na zmianę warty i czas na Igę Świątek - mówi Grzegorz Kita, specjalista ds. marketingu, o decyzji marki Oshee. Ekspert wyjaśnił, kto jest obecnie priorytetem dla sponsorów wśród polskich sportowców.

Polskie media były w poprzednim tygodniu rozgrzane do czerwoności. Wszystko przez wiadomość o rzekomym zerwaniu współpracy przez Oshee z Robertem Lewandowskim. Rzeczywistość wyglądała inaczej, ponieważ to napastnik FC Barcelony nie przedłużył kontraktu.

Mimo wszystko wizerunek kapitana reprezentacji Polski został nadszarpnięty. Zainterweniować musieli również jego prawnicy. Przedstawiciele piłkarza ostro zareagowali na memy, które zawierały nieprawdziwe informacje dotyczące całej sytuacji. Publikujący je portal satyryczny zamieścił już sprostowanie (więcej przeczytasz TUTAJ).

Echa zakończenia współpracy Roberta Lewandowskiego z firmą Oshee nadal nie milkną. - Ta sprawa niezależnie od tego, kto i jakie wysyła oświadczenia i co mówi, wydaje się być dość mocno zagmatwana. Nawet to wzmożenie komunikacyjne, które nastąpiło po początkowej informacji o tym, że to Oshee zrezygnowało, już pokazuje, że ktoś poczuł się osłabiony i broni swojej pozycji rynkowej czy statusu wizerunkowego - mówi nam Grzegorz Kita, specjalista ds. marketingu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Holandia ma swojego Lionela Messiego?! Przepiękny drybling

- Powiedziałbym, że nie jest to jasne, kto tak naprawdę bardziej nie chciał kontynuować tej współpracy albo kto miał większą wolę jej zakończenia. W sprostowaniach, zarówno Oshee jak i Robert Lewandowski twierdzili, że poprzedni kontrakt po prosu wygasł. Ale z obozu Roberta Lewandowskiego popłynęła informacja, że umowa się skończyła i on nie miał woli jej kontynuacji. Z kolei Oshee stawia na Igę Świątek, więc niejako publicznie dało do zrozumienia, że stawia na kogoś innego, niezależnie od formalnej oferty kontynuowania umowy - dodał.

Robert Lewandowski był twarzą marki Oshee od 2018 roku. Firma postawiła teraz na Igę Świątek, która osiągnęła miano aktualnie najlepszej tenisistki świata. Na początku czerwca raszynianka wygrała swój czwarty turniej wielkoszlemowy w karierze - tegoroczną edycję French Open.

Dyrektor marketingu Oshee Tadeusz Czarniecki w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl uzasadnił wybór nowego ambasadora tym, że Świątek jest "absolutnie numerem jeden na świecie, jeśli chodzi o polskich sportowców".  - Dla mnie to jest oczywiste, że Oshee dokonało zmiany warty. Jest to z jednej strony oczywiste. Z drugiej strony jest to naturalne - twierdzi Grzegorz Kita.

- Oshee jest marką żywotną, witalną, która sporo uwagi zwraca na timing - analizuje momenty kariery danego sportowca, jego potencjał i postrzeganie. Jest też marką pragmatyczną. Co mieli osiągnąć z Lewandowskim to już osiągnęli. Patrząc daleko w przyszłość, to oczywiste, że mając do wyboru Roberta Lewandowskiego i Igę Świątek, przetransformowali się na Igę Świątek - uzasadnia.

Dla kibiców to także znak, że idzie nowe. Robert Lewandowski jest jednym z najlepszych w historii polskiego sportu. Wygrał Ligę Mistrzów, dziesięć razy zdobył mistrzostwo Niemiec, pobijał wszelkie rekordy, a gdyby nie kuriozalna decyzja "France Football", miałby w swojej gablocie również Złotą Piłkę.

Czy priorytetem dla sponsorów na polskim rynku stała się jednak Iga Świątek? Według naszego rozmówcy kapitan reprezentacji Polski nadal ma bardzo silną pozycję, a słowo "zdetronizowanie" przez raszyniankę kompletnie nie pasuje w tym przypadku.

- Na pewno nie powiedziałbym, że czas Roberta Lewandowskiego się skończył. Nawet jakby porównać takie wskaźniki jak liczby followersów, zasięgi, pozycję dyscypliny to Robert Lewandowski jest silną marką i ukształtowaną przez lata - mówi ekspert.

- Jego siła jest nadal bardzo duża. Natomiast Iga Świątek, mówiąc trochę górnolotnie, "bije go na głowę" młodością i fazą kariery. To w pewnym sensie zmiana pokoleniowa. To przed nią dzisiaj świat stoi otworem i ona pisze nową historię. Dodatkowo odróżnia się osiągnięciami na poziomie globalnym i narodowym - dodaje.

Trudno się z tym nie zgodzić. Iga Świątek w 2018 roku rywalizowała jeszcze na kortach juniorskich. Jej łupem padł wtedy Wimbledon, a kraj nad Wisłą usłyszał o wielkim talencie z Raszyna. Kolejne lata to droga na szczyt, na którym się znajduje. Dominacja trwa i kolejne wielkoszlemowe tytuły to prawdopodobnie kwestia czasu.

Dodatkowo zdaniem Grzegorza Kity, tenisistka reprezentuje Biało-Czerwone barwy, a ten fakt ma duże znacznie dla polskiego rynku. - Trzeba podkreślić, że atutem Igi Świątek jest też to, że dokonuje osiągnięć narodowych. Każdy czuje się dumnie, patriotycznie, bo to Polka wygrywa, jest na pierwszym miejscu. Natomiast Robert Lewandowski wygrywał dla FC Barcelony, Bayernu Monachium, a w reprezentacji zazwyczaj było to niespełnienie. Dodatkowo Świątek ma sukcesy indywidualne, a Robert Lewandowski mniej lub bardziej ale jednak zbiorowe. Na niego gra zespół - twierdzi ekspert.

 - Robert Lewandowski i Iga Świątek to okręty flagowe polskiego sportu. Oba mają wielki potencjał lub siłę. Ale jeden powoli wpływa już do portu a drugi dopiero co wypłynął na pełne morze, rozwinął wszystkie żagle. Ci, którzy myślą perspektywicznie, daleko do przodu, będą stawiali na Igę Świątek i nowe postacie - podsumowuje.

Zobacz też:
Znana przyszłość trenera FC Barcelony. Zdecydowana deklaracja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty