Reprezentacja Polski do lat 17 robi furorę na mistrzostwach Europy na Węgrzech. We wtorek podopieczni Marcina Włodarskiego zagrają o awans do finału turnieju z Niemcami.
To będzie wyjątkowy mecz dla Mike'a Hurasa i Nico Adamczyk - urodzonych, wychowanych i mieszkających nad Renem reprezentantów Polski. Wybrali występy dla Biało-Czerwonych, choć mieli szansę gry dla Niemiec.
- Rozmawiają po śląsku, ale to żaden kłopot. Początkowo byli nieco zamknięci, obawiali się, że reszta chłopaków będzie śmiać się z ich sposobu mówienia. Jednak na drugim czy trzecim zgrupowaniu otworzyli się i w pełni wpasowali się w zespół. To bardzo pozytywna grupa ludzi - tak o tej dwójce mówi selekcjoner [WIĘCEJ TUTAJ].
ZOBACZ WIDEO: Polacy zachwycają Europę. Trener powtarzał jedno słowo
Urodzony w Stuttgarcie, nazwany na cześć Tysona
Jednym z najsławniejszych Mike'ów, jakich zna świat, był legendarny bokser z tatuażem na twarzy. To właśnie na jego cześć imię dostał reprezentant Polski do lat 17, Mike Huras.
- Dziadek zawsze lubił boks, a jego ulubionym pięściarzem był Mike Tyson. I to właśnie po nim Mike dostał imię - opowiadał w rozmowie z TVP Sport ojciec młodego piłkarza Ireneusz Huras, który urodził się w Raciborzu.
Rodzina wyjechała z Polski już 1989 roku. Wówczas Hurasowie wybrali Stuttgart i to tam właśnie w 2006 roku na świat przyszedł Mike Huras. Wówczas nikt pewnie jeszcze nie przypuszczał, że kilkanaście lat później piłkarz stanie przed z pozoru trudnym wyborem.
Wspólnie z rodzicami musiał bowiem zdecydować, jaki sport chce w przyszłości uprawiać. Tata najpierw zabrał go na trening sportów walki. Ten jednak zdecydowanie nie przypadł mu do gustu.
- Zabrałem go na zajęcia z karate. Po dwóch treningach jednak powiedział: tata, to mi się nie podoba - tam trzeba być cicho, nie można rozmawiać... ja chcę grać w piłkę! - wspominał Ireneusz Huras.
Gdy jasne stało się, że Mike w przyszłości będzie chciał zarabiać na życie, kopiąc piłkę, trzeba było podjąć kolejny trudny wybór. Tym razem Huras musiał zdecydować się, w której reprezentacji chce grać w przyszłości.
Do wyboru były Niemcy, czyli perspektywa wielkiej rywalizacji o miejsce w składzie, ale także realnej walki o trofea i Polska, w której w teorii o grę powinno być łatwiej, ale o tytuły i medale trudniej.
- Zawsze mówiłem, że chcę grać dla Polski. Obojętnie czy Niemcy by się do mnie zgłosili, czy nie. Gram dopiero w kadrze U-17, ale już odbieram to w taki sposób, że moje marzenie się spełniło - wyznał Huras.
Decyzja została podjęta, a selekcjoner Włodarski z przyjemnością wysyła napastnikowi kolejne powołania. 17-latek w reprezentacji zagrał już 16 razy. Siedmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Jedną z bramek zdobył na trwającym młodzieżowym euro na Węgrzech przeciwko gospodarzom.
Jego liczby w obecnym sezonie klubowym są imponujące. Huras w barwach młodzieżowej drużyny Stuttgartu wystąpił w 20 meczach. Strzelił 16 goli, a sześć razy asystował.
- Od najmłodszych lat był napastnikiem i zawsze szło mu bardzo dobrze. Przed każdym sezonem była selekcja, jednak nigdy nie było mowy o tym, że nie trafi do wyższej kategorii. Co roku miał najwięcej goli w drużynie - wspomina tata, co potwierdza jego dorobek z obecnego sezonu.
Wychowanek Borussii Dortmund brzmi dumnie
Urodzony w Dortmundzie Adamczyk to niezwykle utalentowany środkowy obrońca. Świadczy o tym, chociażby fakt, że w wieku 17 lat został nominowany do gry w drużynie Borussii do lat 19. Wychowanek BVB zdążył już zadebiutować nawet w barwach niemieckich drużyn młodzieżowych. Zagrał w drużynie do lat 16, ale szybko podjął decyzję, że chce reprezentować Polskę.
- W drużynie było oprócz mnie kilku moich kolegów z Borussii i dobrze się czułem wśród zawodników. Nie wspominam jednak dobrze trenera, który w trakcie treningów i meczów dużo na nas krzyczał. Mówił tylko, co robimy źle, nawet nie dodając, co powinniśmy poprawić. Bardzo nie lubię takiego podejścia. W polskiej kadrze jest inaczej - przyznał w rozmowie z TVP Sport.
Przygodę z niemiecką reprezentacją potraktował jako test: - W niemieckiej kadrze chciałem się sprawdzić, zobaczyć jak się gra obok piłkarzy w moim wieku z innych klubów. Nie miałem też jeszcze wtedy dokumentów, które pozwoliłyby mi zagrać dla Polski. Ale od kiedy mogę grać, jestem zdecydowany co do barw, jakie chciałbym reprezentować. Moje serce bije dla Polski - powiedział młody piłkarz w rozmowie z TVP Sport.
Skoro preferencje, co do barw narodowych u Adamczyka są jasne, to doczekał się powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski. Najpierw w listopadzie 2021 roku zadebiutował w kadrze do lat 16. Niespełna rok później pierwszy raz pokazał się w drużynie Włodarskiego.
Od czasu debiutu wystąpił już dziewięć razy w koszulce z orzełkiem na piersi. Trudno jednak powiedzieć, aby był podstawowym wyborem selekcjonera. Adamczyk, jak na razie gra wtedy, gdy podstawowi defensorzy są niedostępni albo muszą odpocząć.
Sam jednak nie ukrywa, że jego wielkim idolem jest jeden z najlepszych środkowych defensorów ostatnich lat - Virgil van Dijk. - Moim zdaniem jest najlepszym obrońcą na świecie. To facet nie do przejścia, rzadko pozwala się ograć i zazwyczaj wygrywa wszystkie pojedynki - dodał Adamczyk.
Za swoją główną zaletę Adamczyk uznaje właśnie chęć wygrania wszystkich pojedynków, jakie toczy na boisku. - W klubie i w kadrze gramy trochę inaczej, ale do każdego stylu potrafię się przystosować - stwierdza.
Przed Nico teraz dwa niezwykle trudne wyzwania. Pierwszym będzie wygranie meczu z faworyzowaną reprezentacją Niemiec do lat 17, a drugim przebicie się do pierwszego składu Borussii Dortmund do lat 19.
Mecz Polska U-17 vs Niemcy U-17 zaplanowany jest na wtorek 30 maja. Półfinał młodzieżowych mistrzostw Europy rozpocznie się o godzinie 16:30. Relacja tekstowa na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Upokorzona Borussia bez szans na powtórkę w kolejnych sezonach? Mistrzostwo odjechało na finiszu
- Wybuch paniki na stadionie. Tragiczny bilans