[tag=720]
FC Barcelona[/tag] w niedzielę 28 maja na ponad rok pożegna się ze swoim domem. Zespół z Katalonii ostatni mecz na "starym" Camp Nou rozegra przeciwko RCD Mallorca. Już od dłuższego czasu mówiło się, że drużynie z taką renomą nie przystoi grać na przestarzałym obiekcie.
Obecne Camp Nou robi wielkie wrażenie pod względem swoich gabarytów, ale z nowoczesnością nie ma praktycznie nic wspólnego. To właśnie dlatego przez nieco ponad 12 najbliższych miesięcy będzie przechodzić remont, który do tanich nie należy.
Projekt Nikkeana Sekkeia, Joana Pascuala i Ramona Ausio
Już w 2007 roku pojawił się pomysł przebudowy Camp Nou. Wówczas mówiło się o tym, że stadion ma być zamkniętą bryłą. Ostatecznie jednak zdecydowano się na wizję Nikkena Sekkeia, Joan Pascuala i Ramona Ausio.
Pierwotnie prace miały rozpocząć się już w połowie 2017 roku i zakończyć około półtora roku później. Co ważne, przebudowa miała nie kolidować z meczami rozgrywanymi w tym czasie, tak jak jest to w przypadku Realu Madryt. Jak wiadomo, plany te nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości.
ZOBACZ WIDEO:Polacy zachwycają Europę. Trener powtarzał jedno słowo
Wielki udział w braku ich realizacji miała rzecz jasna pandemia COVID-19. W czasie, gdy największy rywal remontował stadion i grał na zdecydowanie mniejszym Alfredo Di Stefano, a kibiców i tak nie można było wpuszczać, Barcelona kopała piłkę przy pustych niemal stutysięcznych trybunach.
Ostatecznie prace przy przebudowie Camp Nou ruszą po zakończeniu obecnego sezonu, a Barcelona będzie musiała spędzić sezon 2023/2024 na stadionie olimpijskim położonym na wzgórzu Montjuic. Ten może pomieścić jednak ledwie 55 tysięcy ludzi, czyli prawie 50 procent mniej niż Camp Nou.
Co jasne, odnowienie Camp Nou nie będzie absolutnie tanim projektem. Przy problemach finansowych, jakie ma Barcelona może niektórych dziwić, że akurat teraz klub decyduje się na taki ruch.
Według wyliczeń, jakie pojawiły się w hiszpańskich mediach, Barcelona za przebudowę Camp Nou będzie musiała zapłacić około półtora miliarda euro. Dla porównania Real Madryt swój stadion odnawia za około połowę tej kwoty. To znacząca różnica.
Harmonogram prac
Tak, jak już wspomnieliśmy, prace nad nowym Camp Nou rozpoczną się po zakończeniu obecnego sezonu. W przyszłym sezonie gra na tym stadionie będzie wykluczona, a na swój obiekt "Duma Katalonii" ma wrócić w listopadzie 2024 roku.
Nie będzie to jednak już oznaczało zakończenia prac. Te potrwają jeszcze przez kilka lat. W momencie powrotu do gry na Camp Nou stadion ma mieć około 66 tysięcy dostępnych miejsc. Dla kibiców dostępna ma być pierwsza i druga kondygnacja. Wówczas ma być już otwarty nowy sklep klubowy.
Sezon później dla zwykłego kibica nic się nie zmieni. Pojemność stadionu wciąż ma oscylować w okolicach 66 tysięcy krzesełek. Co jednak istotne, zostaną już otworzone lożę dla gości V.I.P. Latem 2026 ma już być także zakończone całe zadaszenie stadionu.
Pełna inauguracja nowego stadionu miałaby się odbyć we wrześniu 2026 roku, ale jak to w takich przypadkach bywa, można spodziewać się opóźnień. Takich bowiem byliśmy świadkami w przypadku analogicznej sytuacji z przebudową Santiago Bernabeu. Otwarcie tego stadionu kilkukrotnie było przekładane.
Co ważne, gdy już stadion zostanie oficjalnie otworzony, na trybunach będzie mogło zasiąść więcej widzów niż obecnie. Aktualnie pojemność wynosi niecałe 100 tysięcy miejsc, po zakończeniu przebudowy ma to być ponad 105 tysięcy krzesełek.
Duże zmiany czekają przestrzeń wokół stadionu. Obecnie pod obiektem znajduje się parking, który może pomieścić 3500 samochodów. Ma on zostać przeniesiony w podziemia, a teren, na którym się obecnie znajduje stać się przestrzenią z dużą ilością natury. Dodatkowo zostaną także wyburzone mury wokół stadionu.
Na terenie obiektu powstaną nowe biura, hotel, lodowisko oraz parking dla autobusów. Zadaniem projektu nowego Camp Nou jest zapewnienie wszystkim "niezapomnianych wrażeń". Tak reklamuje go Barcelona.
Czytaj także:
- Oto plan Xaviego na Lewandowskiego
- Jakub Świerczok rozczarowaniem? "Może się pożegnać"