Wyszło na jaw, co chce zrobić FC Barcelona

Getty Images / Sebastian Frej/MB Media / Na zdjęciu: Lionel Messi
Getty Images / Sebastian Frej/MB Media / Na zdjęciu: Lionel Messi

Kataloński "Sport" przedstawił plan cięć wydatków w Barcelonie, aby klub mógł sprowadzić Leo Messiego. Madryckie media uważają jednak, że "Blaugranie" bardzo trudno będzie wyjść na prostą w zakresie finansów i pozyskać Argentyńczyka

"Sport" przedstawił pewne punkty planu, jaki Barcelona miała uzgodnić z LaLigą w celu pozyskania Messiego, ale też zrealizowania innych operacji. Zgodnie z tymi informacjami Barca w celu redukcji wydatków o minimum 200 milionów chce obniżyć pensje w pierwszym zespole o 50-60 milionów euro, a cięcia w wysokości 30 milionów mają dotknąć również (łącznie) pozostałe sekcje sportowe klubu i La Masię.

Barcelona zamierza też ograniczyć dzienne wydatki operacyjne o około 30 milionów. Samo zamknięcie Barça TV ma przynieść około 12 milionów oszczędności. Redukcje zostaną także wprowadzone w kontraktach pozasportowych, o około 10 milionów euro.

Według "Sportu" klub chce też uzyskać nowe przychody opiewające na 70 milionów, w czym ma pomóc sprzedaż piłkarzy lub pozyskanie nowych sponsorów. Plan ma obowiązywać na sezony 2023/24 i 2024/25.

Trudności finansowe

Jak poinformował Joaquin Maroto z "AS", Joan Laporta jest bardzo zdeterminowany, aby pozyskać Messiego. W tym celu będzie musiał renegocjować kontrakty Jordiego Alby, ter Stegena czy de Jonga oraz pozwolić na odejście Sergio Busquetsa, Ferrana Torresa czy Nico.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Jedynymi nietykalnymi graczami mają być Pedri, Gavi, Robert Lewandowski, Ronald Araujo czy Jules Kounde. Maroto uważa też, że kolejnym warunkiem powrotu Messiego jest odzyskanie przez niego numeru "10", z którego Ansu Fati rzekomo nie chce rezygnować.

Inny dziennikarz madryckiej gazety Ruby Ares twierdzi, że Barcelona nie rozmawiała jeszcze z LaLigą o powrocie Messiego. Według niego w podmiocie kierowanym przez Javiera Tebasa uważa się pozyskanie Argentyńczyka za misję niemal niemożliwą, ponieważ trudno będzie w obecnej sytuacji finansowej nawet zarejestrować zaległe kontrakty, a co dopiero zmieścić umowę Messiego.

Zwłaszcza że LaLiga nie uwierzy w zbyt niskie wynagrodzenie cracka z Rosario, szczególnie przy jego intratnych zarobkach w ostatnich latach i kosmicznych ofertach z Arabii Saudyjskiej. Ares donosi też, że kolejnym problemem jest to, że piłkarz miałby otrzymać część tego, co mogłoby wygenerować jego przybycie, więc wzrost przychodów nie zrekompensuje kosztów transferu.

Ponadto zawarcie umowy utrudnia to, że kluby niedawno miały zatwierdzić, że z sezonu na sezon można zwiększyć pensję gracza tylko o 25 proc., a więc nie da się w zbyt dużym stopniu rozłożyć kosztów kontraktu na inne lata. Ares tłumaczy, że jeśli Barca nie osiągnie wyznaczonych zysków za sezon 2022/2023, wysokość kwoty, jakiej będzie brakowało, zostanie odjęta od nowego limitu wynagrodzeń.

To znaczy, że jeśli będzie brakowało 50 milionów, klub będzie musiał zredukować wydatki nie o 200 milionów, jak wcześniej zapowiadano, tylko o 250 milionów, żeby móc normalnie sprowadzać piłkarzy.

Trener potwierdza zawieszenie Messiego

Pewne wydaje się to, że Messi nie zostanie w PSG. Niedawno media poinformowały, że 35-latek został zawieszony przez klub za swoją nieuzgodnioną podróż do Arabii Saudyjskiej. Te doniesienia potwierdził trener ekipy z Paryża Christophe Galtier.

- Zostałem poinformowany przez klub na początku tygodnia o decyzji dotyczącej zawieszenia Leo Messiego. Postanowiłem tego nie komentować. Nie musiałem podejmować decyzji, zostałem o niej poinformowany i zastosowałem się. Zobaczymy, kiedy Leo wróci, zobaczymy, co się wydarzy, oczywiście będą dyskusje w całym klubie, ale też z Leo, który jest pierwszym, który się martwi - powiedział trener, który zdementował też doniesienia, że piłkarze nie przejmują się porażkami.

Powrót... Neymara?

Galtier stwierdził również, że nie może udzielić odpowiedzi na pytanie o przyszłość Neymara, ale skrytykował to, że kibice poszli pod dom piłkarza, żeby dać upust swojej złości.

Co ciekawe, "Forbes" informuje, że PSG jest gotowe sprzedać lub wypożyczyć Brazylijczyka, co mogłoby otworzyć drzwi do jego powrotu do Barcelony. Skoro Katalończykom trudno będzie sprowadzić Messiego, opcja połączenia Argentyńczyka i Neymara w zespole "Blaugrany" wydaje się jednak zupełnie niewiarygodna.

Czytaj więcej:
Stan wyjątkowy w Paris Saint-Germain. Klub podjął decyzję ws. Messiego i Neymara
Obelgi pod adresem Messiego go zszokowały. Mówi o szaleństwie

Komentarze (10)
avatar
prawda drewna
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Drewno leżało u nas za domem, ojciec oddał za darmo. 
avatar
W0jtech prawdziwy
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja wiem jak oszczędzić 24 mln EUR rocznie 
avatar
krissound
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Po co go sprowadzać jak ostatnie dwa sezony przed przenosinami do PSG dostawali z maestro messim w składzie bęcki od wszystkich 
avatar
TRAGEDIA KŁODERTA LEWATYWY
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jutro znowu coś wypłynie i poznamy nowe newsy 
avatar
Bydgoszczanin w Pradze
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Czyli Barca z gigantycznymi kłopotami finansowymi sprowadzi i Messiego i Neymara ? To może jeszcze dokupią Haalanda i Krystynę ? ha,ha,ha,ha !!!