Na siedem kolejek przed końcem Legia Warszawa traci sześć punktów do prowadzącego Rakowa Częstochowa. W teorii sześć, w praktyce siedem, bo to Raków ma lepszy bilans w bezpośrednim starciu. Ewentualna strata punktów w niedzielnej rywalizacji z Lechem Poznań może bardzo mocno skomplikować plany związane z walką o mistrzostwo Polski.
- Chcemy stworzyć porywające widowisko. Naszym celem przed sezonem było to, żeby jak najdłużej mecze były o stawkę. Przed niedzielą mamy jeszcze emocje, co pokazuje, że udało się to osiągnąć - mówił trener Kosta Runjaić na konferencji prasowej.
- Analizowaliśmy styl gry Lecha. To zespół potrafiący grać atrakcyjnie. Ma wypracowane pewne automatyzmy. Zagramy z mistrzem Polski, który tworzył skład z myślą o występach w europejskich pucharach. To powoduje, że brak paru zawodników z wyjściowego składu nie oznacza dla nich dużego problemu. Bartosz Salamon to lider zespołu, przywódca, ale my za bardzo nie zwracamy uwagi na personalia. Skupiamy się na sobie - dodał szkoleniowiec Legii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Co ciekawe, nie oglądał od początku czwartkowego meczu Lecha z Fiorentiną, ponieważ wspólnie z drużyną udali się na miasto. - Wyszedłem wcześniej, żeby go obejrzeć. Nie wiem, jakie jest samopoczucie piłkarzy Lecha po tym spotkaniu. Spodziewam się, że wyjdą na boisko ze złością, będą chcieli się odegrać - powiedział Runjaić.
Legioniści będą chcieli się zrehabilitować za wywalczony w bólach remis na boisku ostatniej w tabeli Miedzi Legnica przed tygodniem. - To nie był ani nasz najlepszy, ani najgorszy mecz. Wynik mógł być inny, gdyby nie przytrafiły nam się dwa indywidualne błędy oraz gdyby nie zabrakło nam zdecydowania w ostatniej tercji boiska. Każdą sytuację można postrzegać pozytywnie i negatywnie. Patrzę na rundę wiosenną w ten sposób, że odrobiliśmy trzy punkty do Rakowa - podsumował trener Runjaić.
Początek meczu Legia Warszawa - Lech Poznań w niedzielę o godz. 17.30.
CZYTAJ TAKŻE:
To zostało z jego kości. Piłkarz Radomiaka pilnie przeszedł operację
Trener Korony szczery do bólu. "To się opłaciło"