68-letni Fernando Santos przejął stery w reprezentacji Polski w styczniu, a pod koniec marca w końcu doczekał się debiutu na ławce. Zaczęło się fatalnie, a pierwsze minuty przegranego z Czechami meczu (1:3) z pewnością zapadną na długo w pamięci wszystkich.
- Było bardzo źle i smutno - przyznał legendarny polski trener Jacek Gmoch w rozmowie z "Super Expressem".
Polacy już po trzech minutach przegrywali w Pradze 0:2. - Jak sięgam pamięcią, to jako trener nigdy nie straciłem bramki w pierwszych minutach. Byłem zawsze przygotowany do meczu - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"
Gmoch nie doszukiwał się w tym jednak tego, że Santos przystępował do pracy z naszą kadrą nieprzygotowany. - Próbuje pan szukać sensacji - odpowiedział na pytanie. - Takie sytuacje jak w spotkaniu z Czechami się zdarzają, kiedy trener z biegu obejmuje drużynę i gra pierwszy mecz - dodał.
Jego zdaniem pierwsze mecze (drugi wygrany z Albanią 1:0) doskonale pokazały Santosowi co jest dobre, a co złe. Przyznał też, że Portugalczyk ma wiele argumentów, "żeby prowadzić drużynę z sukcesami". Pochwalił go też za zmiany, jakich dokonał, a które okazały się trafione.
Zauważył też, że... - Po wygranym meczu trzeba drużynę jak najwięcej krytykować, a jednocześnie szukać dobrych momentów, które należy powtórzyć w następnych potyczkach - przyznał Gmoch.
Nasz trener dostał też pytanie o Roberta Lewandowskiego i fakt, że w kadrze strzela mniej niż w klubie, a to powoduje, że wylewa się też na niego krytyka. - Sprawa polega na tym, że jakoś w Polsce nikt nie lubi milionerów i ludzi sukcesu - stwierdził Gmoch.
- Umniejszanie roli takich graczy jak Lewandowski albo Messi jest potrzebne gawiedzi i malkontentom. Oni szybko z areopagu uświęcenia strącają ludzi do gnoju - zakończył wątek mocno.
Zobacz także:
Polski napastnik ma problemy. Bez przełamania od listopada
Były piłkarz Realu zmiażdżył Jose Mourinho. "Nie zna się na swojej pracy"