W październiku zeszłego roku w mediach pojawiła się dość zaskakująca informacja o tym, że do kandydatury Hiszpanii i Portugalii, które wspólnie ubiegały się o organizację mundialu w 2030 roku, została włączona również Ukraina. Miało to wspomóc kraj ogarnięty wojną wywołaną przez Władimira Putina.
Kilka miesięcy później okazało się jednak, że do kandydatury państw z Półwyspu Iberyjskiego włączone zostało również Maroko, co postawiło pod dużym znakiem zapytania obecność w projekcie Ukrainy.
Jak się jednak okazuje, nasi wschodni sąsiedzi wciąż są częścią projektu, co podczas środowego kongresu UEFA, organizowanego w Lizbonie, potwierdził premier Portugalii, Antonio Costa.
- Mamy ambicje, by wraz z Hiszpanią, Marokiem i Ukrainą zorganizować mistrzostwa świata w 2030 roku w ramach jednej kandydatury. Wspólnie, między dwoma wybrzeżami Morza Śródziemnego, tak aby zorganizować pierwsze mistrzostwa, która zjednoczą poprzez sport i jego wartości dwa kontynenty: Europę i Afrykę - powiedział Costa cytowany przez portal publico.pt.
ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"
- Nie będzie lepszego dnia ani momentu, by powiedzieć, że kandydatura nie należy tylko do Portugalii, Hiszpanii czy Maroka. Jest nasza, należy do całej zjednoczonej Europy. Pokornie liczę na jednogłośne poparcie jej przez wszystkie federacje, które są obecne tu, w Lizbonie - dodał Costa.
- Piłka nożna i sport nie są narzędziami wojny, ale narzędziami pokoju i dialogu między narodami, tolerancji i zrozumienia świata - podkreślił polityk.
Oprócz Portugalii, Hiszpanii, Maroka i Ukrainy, o organizację mundialu 2030 walczą także kandydatury Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Grecji oraz Urugwaju, Argentyny, Chile i Paragwaju.
Czytaj także:
- Ancelotti: Nie zamierzam więcej mówić o mojej przyszłości
- Arbiter kopnął w krocze zawodnika. Usłyszał wyrok