Jan Szczęsny wybrał się na debiutanckie spotkanie brata w barwach Barcelony w spotkaniu Pucharu Króla z czwartoligowym UD Barbastro. Od początku miał plan, by przeznaczyć szalik na aukcję.
- Pod stadionem w Barbastro kupiłem trzy szaliki. Jeden poszedł na licytację w Łowiczu w turnieju piłkarskim, drugi przekazałem na WOŚP, a trzeci postanowiłem dać moim dzieciakom na pamiątkę. Jeden egzemplarz zostaje w rodzinnej kolekcji - mówi nam.
Licytacja szalika z tamtego spotkania kończy się w poniedziałek 27 stycznia około godziny 22:30. Do południa kwota przekroczyła 5 tysięcy złotych. - Jestem zaskoczony. Zwykle wabikiem dla kibiców są koszulki i rękawice bramkarskie, ale - z drugiej strony - rzadko ktoś ma do wylicytowania szalik, zwłaszcza z podpisem "Lewego" i Wojtka. W pewnym sensie jest to unikat. Zaraz po meczu Wojtek i Robert złożyli autografy. To fajna pamiątka - komentuje Jan Szczęsny.
- Mam nadzieję, że ktoś będzie chciał jeszcze coś dołożyć. Licytacja trwa (więcej TUTAJ) - dodaje.
Szczęsny skorzystał z pomocy
Nasz rozmówca od lat wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. - W momencie, gdy musisz skorzystać ze służby zdrowia i orientujesz się, co jest w środku, zdajesz sobie sprawę, że pomiędzy nazwą szpital a WOŚP możesz postawić znak równości - komentuje. - Sam się o tym przekonałem. Gwarantuję, że tego typu pomaganie ma sens - przekonuje Jan Szczęsny.
- Z pomocy skorzystały na przykład moje dzieci. Mam bliźniaki, które są wcześniakami. Potrzebowały inkubatorów i lamp naświetlających. Te wszystkie sprzęty, do których moja była żona była podłączona, czyli sonografy, ultrasonografy, tomografy, KTG i różnego rodzaju komputery były obklejone serduszkach WOŚP-u. To dużo mówi - tłumaczy.
- Co roku widzimy ogromny rozmach w telewizji, osoby kwestujące do puszek w całej Polsce, ale dopiero, gdy potrzebujesz realnej pomocy, to widzisz, że ona jest, widzisz ten sprzęt w szpitalu - komentuje Jan Szczęsny.
Będą kolejne pamiątki?
Nasz rozmówca przekazując szalik piłkarski na licytację ma nadzieję, że choć w małym stopniu wspomoże WOŚP. Brat bramkarza Barcelony nie wyklucza, że w niedalekim czasie ponownie wybierze się na mecz Wojciecha Szczęsnego.
- Muszę pogadać z Wojtkiem, czy rzeczywiście będzie grał w kolejnych spotkaniach - puszcza oko Jan Szczęsny.
Hansi Flick zapowiedział, że w najbliższym meczu z Atalantą Bergamo w Lidze Mistrzów postawi na Polaka. Wydaje się, że trener nie będzie na razie dokonywał zmian w bramce. O tym świadczą choćby słowa Flicka po ostatniej kolejce ligowej.
- Nie wiem, kto w najbliższym czasie będzie pierwszym bramkarzem, wszystko zależy od wyników i gry drużyny, ale myślę, że Szczęsny wystąpi w kolejnych meczach - przyznał.
Brat zapewnia emocje
Jan Szczęsny nie krył zaskoczenia, gdy zobaczył w składzie nazwisko brata w niedzielnym spotkaniu z Valencią (7:1). - Cieszyłem się, że po raczej słabym meczu Wojtka z Benfiką dostał kolejną szansę. Wygrali bardzo wysoko, okazale. Trzymam kciuki, żeby ta passa trwała - mówi.
- Fakty są takie, że odkąd Wojtek jest w bramce, to Barcelona każdy mecz wygrała. To, czy traci gole, czy nie, to już druga kwestia. Ale zawsze kończą z trzema punktami. A brat? Dostarcza emocji, zdecydowanie - kończy Jan Szczęsny.
W środę 29 stycznia Barcelona zmierzy się na własnym boisku z Atalantą Bergamo w ostatnim meczu fazy ligowej Ligi Mistrzów. Następnie w niedzielę zagra u siebie z Alaves w hiszpańskiej ekstraklasie.