Przygoda selekcjonera Fernando Santosa w reprezentacji Polski rozpoczęła się bardzo źle. Porażka 1:3 z Czechami od razu komplikuje Biało-Czerwonym walkę o awans do Euro 2024. Nie minęły trzy minuty i nasi południowi sąsiedzi mieli dwubramkową przewagę, którą w ostatecznym rozrachunku dowieźli do ostatniego gwizdka.
- Trudno oceniać nasz poziom gry po tym, jak w prosty sposób straciliśmy dwie bramki w trzy minuty. Później było wyzwaniem wrócić do gry. Próbowaliśmy to zrobić, ale zrobiliśmy zdecydowanie za mało - mówi Robert Lewandowski w rozmowie z TVP Sport.
Kapitan reprezentacji Polski potwierdził, że drużyna straciła gole po elementach, na które Fernando Santos zwrócił uwagę przed meczem.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
- Rozmawialiśmy, że trzeba uważać na wrzutki, na auty. Nie przećwiczyliśmy tego, a teoria i praktyka to dwie różne sprawy. Daliśmy się zaskoczyć i trudno powiedzieć, czy bardziej zawiodło ustawienie, czy reakcja. Przeciwnik wykorzystał proste, ale skuteczne sposoby na strzelenie nam gola - mówi Lewandowski.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, jak źle weszliśmy w mecz i jak zagraliśmy. Dostaliśmy zimny prysznic i wiemy już, że niezależnie od tego z kim i gdzie zagramy, to nic nie przyjdzie nam łatwo. Pozostało nam skoncentrować się na Albanii. Nie mamy już nic do stracenia - dodał napastnik FC Barcelony.
Czytaj także: "Stworzysz historię". Wielkie słowa prezydenta Barcelony
Czytaj także: To im się udało. Barcelona oryginalnie nazwała Lewandowskiego