O jego decyzji mówi cała Polska. Kim jest Zbigniew Jakubas?

PAP / Wojtek Jargiło / Zbigniew Jakubas
PAP / Wojtek Jargiło / Zbigniew Jakubas

We wtorek ogłoszono, że trener-skandalista Goncalo Feio pozostanie w Motorze Lublin. Taką decyzję podjął Zbigniew Jakubas, który jest jednym z najbogatszych Polaków. Rozmowa ze sprzedawcą kwiatów otworzyła mu wrota do bycia prawdziwym miliarderem.

Sytuację w Motorze Lublin od kilku dni monitoruje większość polskich fanów piłki nożnej. Wszystko zaczęło się w niedzielę po wygranym spotkaniu z GKS Jastrzębie (2:1) w ramach 21. kolejki II ligi. Trener pierwszego zespołu Goncalo Feio zaatakował werbalnie rzeczniczkę prasową klubu Paulinę Maciążek.

W obronie pracowniczki stanął prezes Paweł Tomczyk, który otrzymał od szkoleniowca cios prosto w twarz pojemnikiem na kartki. Uderzenie było tak mocne, że mężczyzna trafił do szpitala z rozciętym łukiem brwiowym, o czym jako pierwszy poinformował Krzysztof Stanowski z portalu weszlo.com.

Dziennikarz przewidywał też, że po tym zdarzeniu kariera trenerska Goncalo Feio dobiegnie końca. Nic z tych rzeczy, bowiem właściciel Motoru Lublin Zbigniew Jakubas zadecydował, że współpraca pomiędzy stronami będzie kontynuowana. Jak widać Portugalczyk zdobył zaufanie miliardera, który wszedł do polskiej piłki na dobre trzy lata temu.

Ta jedna rozmowa

Historia drogi na szczyt Zbigniewa Jakubasa rozpoczęła się szybko. Któregoś dnia otrzymał od rodziców siedem tysięcy dolarów ze sprzedaży działki. Początkowym planem był zakup mieszkania - tak przynajmniej doradzali mu matka z ojcem. On sam chciał jednak założyć swój biznes. Przypadkowo natrafił na sprzedawcę kwiatów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata

- Zobaczyłem tablicę: "Kwiaty cięte, całodobowo, również w niedzielę". (...) Wyszedł przemiły człowiek około 40-letni. Wyciął mi gerbery. Powiedziałem: "Niech pan mi doradzi, bo dostałem od rodziców pieniądze. Czy kupić mieszkanie czy założyć biznes, bo mam w planach otworzenie sklepu". On powiedział: "Młody człowieku, nie zastanawiaj się nawet minuty. Załóż biznes, bo za rok czasu kupisz sobie mieszkanie" - powiedział w wywiadzie dla Wirtualnej Polski (więcej TUTAJ).

Zbigniew Jakubas założył butik z ubraniami na ulicy Tamka w Warszawie, który okazał się być strzałem w dziesiątkę. Z zarobionych pieniędzy otworzył kolejny - na ulicy Chmielnej. Później próbował swoich sił na szerszym polu. Rozpoczął od produkcji ubrań, a jego firma Ipeco zaczęła sprowadzać z Tajwanu części do komputerów i je montować.

To tylko część należących do niego biznesów, od których tak naprawdę zaczęła się jego historia. Aktualnie grupa kapitałowa Multico kontroluje prawie 40 firm z różnych branż. Miliarder jest stałym bywalcem setki najbogatszych Polaków według magazynu "Forbes". W niedawnym zestawieniu zajął trzydzieste miejsce z majątkiem oszacowanym na 1,95 mld złotych.

Możliwości

Polski futbol stał już przed nim otworem w 2003 roku, kiedy miał zostać właścicielem pogrążonej w długach Legii Warszawa. Piętnaście lat później prowadził rozmowy z Wisłą Kraków. Ostatecznie negocjacje nie przyniosły skutków. Po nieudanych rozmowach pomiędzy stronami, na horyzoncie pojawił się inny kandydat - Vanna Ly. To nazwisko kibice Białej Gwiazdy świetnie pamiętają.

Ostatecznie do gry wszedł trzy lata temu. Zaangażował się w Motor Lublin, któremu kibicuje od dziecka. Wraz z dziadkiem chodził na mecze jeszcze na stadionie przy ulicy Kresowej. Kiedy zainwestował w klub, media pisały o nim wiele. Nic dziwnego, ponieważ jego majątek szacuje się na cztery razy większy od innego znanego miliardera - Janusza Filipiaka, właściciela Cracovii.

- Nie ukrywamy tego, że rozmawiamy o przyszłości, bo interesuje nas zarówno profesjonalizacja klubu, jak i rozbudowa całego zaplecza dla piłki nożnej w regionie i w Lublinie. Przede wszystkim interesują nas kolejne awanse. Chcemy mieć, tak jak w przypadku innych dyscyplin, najwyższą klasę rozgrywkową, gdy będziemy do tego przygotowani - mówił w 2020 roku prezydent Lublina Krzysztof Żuk.

Jak widać Zbigniew Jakubas chce dopiąć swego i awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce - PKO Ekstrakalsy. Inaczej nie można tłumaczyć decyzji o kontynuowaniu współpracy z Goncalo Feio oraz zawieszeniu prezesa klubu - Pawła Tomczyka.

Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też:
Kiedyś rzucił boisko dla trampoliny. Dziś o golu Polaka mówi cała Europa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty