Skandal z udziałem Daniego Alvesa wybuchł pod koniec ubiegłego roku. Piłkarz miał się dopuścić gwałtu na 23-letniej kobiecie w jednym z klubów w Barcelonie.
Trafił do aresztu. Grozi mu do dziesięciu lat pozbawienia wolności. W międzyczasie kilkukrotnie zmieniał już swoje zeznania. Teraz zrobił to po raz kolejny.
Katalońska "Ara" przekazała sensacyjne wieści. Alves miał powiedzieć, że "prawda jest taka, iż chciał chronić tę młodą damę".
Wypowiadając te słowa miał na myśli to, że to on nie chciał jej oskarżyć o napaść na tle seksualnym. Alves przedstawia się obecnie w roli ofiary, a agresorem miała być 23-latka.
Brazylijczyk zapewniał, że kiedy był w toalecie, kobieta wchodziła do niego, aby odbyć z nim stosunek, na co miał nie wyrażać zgody. Kataloński "Sport" nazwał tę wersję zdarzeń surrealistyczną.
Wszystkie dowody wskazują jednak na to, że Alves był napastnikiem. Śledczy znaleźli odciski palców w kilku miejscach w toalecie i po analizie potwierdzono, że należą do ofiary.
Przypomnijmy, że jeszcze w tym tygodniu ma zapaść decyzja, czy Alves wyjdzie na wolność. Sam piłkarz jest przekonany, że tak właśnie się stanie.
Dani Alves był graczem FC Barcelony w latach 2008-2016 i 2021-2022. W barwach reprezentacji Brazylii rozegrał 124 mecze, w których strzelił 8 bramek. Jego ostatnim klubem było meksykańskie Pumas UNAM.
Czytaj także:
- LaLiga opublikowała limit wynagrodzeń. Co z Barcą?
- Zawsze traktowała ją podejrzliwie i... miała rację. Mistrz świata zmienił partnerkę
ZOBACZ WIDEO: Katastrofalny błąd Bednarka, świetny mecz "Lewego". Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #30