Sytuacja Śląska Wrocław przed startem rundy wiosennej była nie do pozazdroszczenia. Ostatnie miejsce w tabeli i spora strata do bezpiecznej strefy tabeli nie odstraszyły jednak Ante Simundzy, który został nowym trenerem zespołu.
Radomiak Radom również nie może być pewny ligowego bytu. Stawka meczu była więc spora. Po pierwszej połowie rywalizacji prowadzili goście z Wrocławia. W 10. minucie Petr Schwarz pewnie wykorzystał rzut karny.
W drugiej odsłonie podopieczni Simundzy utrzymali korzystny rezultat niemal do ostatniego gwizdka arbitra. Sędzia doliczył cztery minuty do podstawowego czasu gry. 30 sekund przed końcem gospodarze wyrównali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol! Tego jeszcze nie widziałeś
Radomiak wykonywał rzut z autu blisko pola karnego rywali. Jan Grzesik raz jeszcze pokazał, jak daleko potrafi rzucić piłkę. Następnie bardzo przytomnie zachował się Michał Kaput.
Pomocnik przyjął piłkę klatką piersiową i precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Mecz zakończył się remisem 1:1. Oba kluby są zagrożone spadkiem, ale jego widmo dużo mocniej zagląda w oczy Śląskowi.