Jeszcze we wrześniu limit płac w FC Barcelonie wynosił 656,4 mln euro. Teraz, jak poinformowała LaLiga, kwota ta spadła do 648,8 mln. Większym budżetem może pochwalić się jedynie Real Madryt (683,4 mln).
FC Barcelona musiała zredukować wynagrodzenia o 7,6 mln euro, aby móc zarejestrować wszystkich graczy. Pomogło w tym odejście Hectora Bellerina i Memphisa Depaya.
Problemy mogą pojawić się u Katalończyków latem. Mówi się, że limity mogą spaść o nawet 150-200 mln euro. Przestaną wtedy obowiązywać obliczenia z przychodów z tzw. dźwigni finansowych.
ZOBACZ WIDEO: Powrót do Ekstraklasy? "Kilka klubów odetchnęło z ulgą"
Jeśli do tego dojdzie, dla FC Barcelony będzie to spore wyzwanie. Dziennikarze sport.es uspokajają jednak, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby zaryzykować stwierdzenie, co wydarzy się za kilka miesięcy.
Gdyby jednak ten scenariusz wszedł w życie, władze klubu czekają trudne negocjacje z zawodnikami na temat renegocjacji kontraktów.
Jak poinformował portal fcbarca.com, w limicie wynagrodzeń bierze się pod uwagę m.in. wynagrodzenia stałe i zmienne czy koszt amortyzacji transferów. LaLiga sprawuje nad tym kontrolę, aby zapewnić stabilność ekonomiczną klubom.
FC Barcelona po 22. ligowych kolejkach zajmuje fotel lidera. Katalończycy mają osiem punktów przewagi nad Realem Madryt i zmierzają po mistrzostwo Hiszpanii.
Czytaj także:
- Też to zauważyliście? Polska artystka "pojawiła się" na meczu Barcelony
- Barcelona oskarżana o korupcję. Oburzeni rywale wydali ostre oświadczenia