Ta afera wstrząsnęła hiszpańską piłką. Przed kilkoma dniami hiszpańska gazeta "El Mundo Deportivo" opublikowała artykuł. W nim znajdowały się dowody na to, że FC Barcelona w latach 2016-2018 wypłaciła aż 1 milion 680 tysięcy euro (równowartość prawie 8 mln złotych - przyp. red.) zastępcy przewodniczącego kolegium sędziowskiego ligi.
Jose Manuel Negreira miał otrzymać zapłatę w 33 fakturach. Hiszpańska federacja wszczęła postępowanie. Sytuacja miała miejsce za czasów poprzedniego prezesa Dumy Katalonii Josepa Marii Bartomeu.
Sprawa oburzyła opinię publiczną w Hiszpanii. Na bezprecedensowy krok zdecydowała się Sevilla FC. Klub wystosował oświadczenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata
"Sevilla FC chce wyrazić zaniepokojenie i oburzenie informacjami, które ujawniają media. Chcemy wyrazić się jasno: jest konieczne, by dotrzeć do sedna sprawy, by wyjaśnić, co się stało i kto jest za to odpowiedzialny" - pisze klub.
"Fakty mogą podważać lub siać wątpliwości nt. uczciwości hiszpańskich rozgrywek. Prowadzi to do tego, że Sevilla publicznie prosi, by LaLiga i RFEF (Hiszpański Związek Piłki Nożnej - przyp. red.), jako największe władze w hiszpańskim futbolu, a przede wszystkim RFEF, które jest najwyższym ciałem odpowiedzialnym za sędziów (...) brali udział we wszystkich postępowaniach, które będą miały miejsce po zakończeniu śledztwa" - dodaje.
"Na koniec, Sevilla FC chce podkreśli, że poza klubami i instytucjami, fani wszystkich drużyn zasługują na szacunek i odpowiedzialnością liderów jest zapewnienie środowiska, by uczciwość rozgrywek, w których bierzemy udział, była nie do podważenia" - kończy Sevilla FC.
Komunikat wydał także największy rywal drużyny, lokalny Espanyol Barcelona.
"RCD Espanyol jest zaniepokojony informacjami publikowanymi w mediach w związku ze sprawą Negreiry. Chociaż wciąż toczy się śledztwo, to możliwe skutki dla naszych rozgrywek, klubów oraz organów były tak poważne, że wymagają szybkich i wyjątkowych działań, by wyjaśnić, co naprawdę się stało" - pisze klub.
Czytaj więcej:
Polska obrona nie istnieje. Poważne problemy nowego selekcjonera