Fernando Santos w tym tygodniu wylądował w Warszawie. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski najwidoczniej nie traci czasu. Już w ten weekend ma być obecny na trzech meczach PKO Ekstraklasy. Z trybun Santos ma oglądać spotkania Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź, Wisły Płock z Lechem Poznań i Legii Warszawa z Cracovią.
Na polskich stadionach Fernando Santos ma obserwować potencjalnych kandydatów do gry w narodowej reprezentacji. Jednym z zadań postawionych przed Portugalczykiem jest odświeżenie kadry. Zdaniem Radosława Kałużnego, selekcjonera czeka trudne zadanie.
- Chłop się namęczy, bo konkretnego byka bierze za rogi! Przecież to może zakończyć się jego zejściem - albo zamarznie, albo umrze z nudów - zażartował były reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 20 milionów wyświetleń! Świat oszalał na punkcie bramki z Ekstraklasy!
- Santosa lepiej uprzedźmy, by na ekstraklasowe mecze zabierał ze sobą lupę. Bo w większości zespołów trudno dostrzec Polaka. A jeżeli chce dojrzeć naszego rodaka grającego w Ekstraklasie, z ważnym paszportem i z umiejętnościami na poziomie reprezentacyjnym - nie obejdzie się bez mikroskopu - dodał Kałużny.
Były kadrowicz przyznał też, że nie ma pojęcia, skąd w Polsce presja, by selekcjoner osobiście oglądał ligowe mecze. Jego zdaniem powinni mu w tym pomagać współpracownicy, którzy przygotowywaliby dla niego raporty.
Santos w roli selekcjonera reprezentacji Polski zadebiutuje 24 marca, a rywalem w meczu eliminacji Euro 2024 będą Czesi. Trzy później odbędzie się domowe starcie z Albanią.
Czytaj także:
Alarm w Paryżu. Leo Messi kontuzjowany
Cristiano Ronaldo znów na ustach całego świata! "Elitarne towarzytwo"