Komunikat Barcelony ws. kontuzji Sergio Busquetsa. Co dolega pomocnikowi?

Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Na zdjęciu: Sergio Busquets
Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Na zdjęciu: Sergio Busquets

Niedzielny wieczór był naprawdę udany dla kibiców FC Barcelony. Jednak nie był idealny, bo podczas wygranego meczu z Sevillą kontuzji nabawił się Sergio Busquets.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=720]

FC Barcelona[/tag] od pewnego czasu jest liderem w tabeli hiszpańskiej Primera Division i w ostatnich tygodniach skutecznie powiększa swoją przewagę nad resztą stawki. Po niedzielnej wygranej nad Sevillą Barca ma aż osiem punktów przewagi nad drugim w tabeli Realem Madryt.

I to zwycięstwo nad andaluzyjskim zespołem było naprawdę efektowne, bo Katalończycy wygrali aż 3:0. Taka wygrana może dać zawodnikom i kibicom kopa motywacyjnego na następne tygodnie, ale nie był to idealny mecz. Z kontuzją już na początku spotkania zszedł Sergio Busquets.

Na samym początku starcia, w jednej z pierwszych akcji, hiszpański pomocnik wykonał wślizg, po którym doznał kontuzji kostki. Już od początku było widać, że nie jest to zwykłe skręcenie stawu, tylko może być to poważniejszy uraz. Teraz te informacje zostały potwierdzone w komunikacie wydanym przez Barcelonę.

- Testy medyczne przeprowadzone w poniedziałkowy poranek wykazały, że Sergio Busquets ma naderwane więzadło poboczne w kostce w lewej nodze. Zawodnik będzie poza grą, a jego rehabilitacja zdecyduje o tym, kiedy wróci do treningów - czytamy.

Zatem mamy jasność, że Hiszpan w najbliższym czasie nie będzie mógł pomóc zespołowi na boisku. Niestety z oficjalnego przekazu nie wiemy, jak długo potrwa jego powrót do zdrowia, ale z doniesień medialnych wynika, że mają to być dwa, maksymalnie trzy tygodnie. Gdyby taki scenariusz się potwierdził, kapitan miałby szansę na powrót na rewanżowy mecz z Manchesterem United.

Czytaj też:
Real zrezygnowany ws. transferu gwiazdy
Tureckie rozgrywki zawieszone

ZOBACZ WIDEO: To byłby ciekawy powrót do Polski. "W grę wchodzą dwa kluby"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty