Obie drużyny spotkały się kilkanaście dni temu, kiedy odrabiano ligowe zaległości. W Manchesterze do przerwy prowadził 2:0 Tottenham, ale po zmianie stron gospodarze zdobyli cztery bramki i sięgnęli po komplet punktów.
Przystępując do niedzielnej potyczki piłkarze Pepa Guardioli byli świadomi, że po porażce Arsenalu mogą odrobić część strat do lidera.
Goście dobrze weszli w mecz, uzyskali przewagę, ale nie byli w stanie poważniej zagrozić Hugo Llorisowi. Tottenham czekał konsekwentnie na swój moment i doczekał się go już po kwadransie.
Źle w obronie zachował się Rodri, który przed polem karnym stracił piłkę. Przejął ją Pierre-E. Hojbjerg i zagrał do Harrego Kane'a, a ten pewnym uderzeniem trafił do bramki.
ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"
Zdobyty gol dodał pewności siebie miejscowym, gracze City mieli problemy z kreowaniem sobie okazji. Pod bramkami niewiele się działo, brakowało uderzeń na bramkę, o celnych nawet nie ma co wspominać.
Ciekawiej zrobiło się chwilę przed przerwą. Najpierw do zamieszania doszło pod bramką gości, strzały były blokowane. Chwilę później, po drugiej stronie, do uderzenia z sześciu metrów doszedł Riyad Mahrez, piłka trafiła w poprzeczkę.
Po zmianie stron cały czas atakowali mistrzowie Anglii, ale gościom brakowało precyzji. To gracze Kogutów mogli zadać cios. W 56. minucie do dogrania z rzutu rożnego pięć metrów przed bramką doszedł Ben Davies, uderzył tuż ponad poprzeczką.
Osiem minut później wyrównać powinni goście. Kevin De Bruyne zagrał do Juliana Alvareza, ten momentalnie huknął z pola karnego. Tor lotu piłki w ostatnim momencie zmienił Eric Dier. W odpowiedzi niewiele brakowało, aby Kane z bliska wbił piłkę do bramki mistrzów Anglii.
W 70. minucie spokój gospodarzom powinien zapewnić wspomniany reprezentant Anglii, ale w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Ederson. Siedem minut później po kolejnej kontrze Son Heung-Mina odbił bramkarz, po chwili poprawiał Hojbjerg, ale obok bramki.
Gracze Guardioli do końca szukali co najmniej punktu, miejscowi starali się kontrować. Trzy minuty przed końcem z boiska, za dwie żółte kartki, wyleciał Cristian Romero, jednak goście liczebnej przewagi nie byli w stanie wykorzystać. Więcej goli w potyczce nie padło i Tottenham mógł się cieszyć z ważnej wygranej.
Tottenham Hotspur - Manchester City 1:0 (1:0)
1:0 - Harry Kane 15'
Składy:
Tottenham: Hugo Lloris - Cristian Romero, Eric Dier, Ben Davies - Emerson Royal, Pierre-E. Hojbjerg, Rodrigo Bentancur, Ivan Perisić (79' Ryan Sessegnon) - Dejan Kulusevski (88' Davinson Sanchez), Son Heung-Min (84' Yves Bissouma) - Harry Kane.
Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Manuel Akanji, Nathan Ake, Rico Lewis - Bernardo Silva (84' Ilkay Gundogan), Rodri, Jack Grealish - Julian Alvarez, Riyad Mahrez (58' Kevin De Bruyne) - Erling Haaland.
Żółte kartki: Romero, Perisić, Ederson (Tottenham) oraz Bentancur, Walker (City).
Czerwona kartka: Romero (Tottenham) /za dwie żółte, 87'/.
Sędzia: Andy Medley.
[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Wilki zagryzły Liverpool! Klęska drużyny Juergena Kloppa. Smutek Bednarka i Casha
Zmiana warty na podium Premier League. Zespół Fabiańskiego zatrzymał Newcastle