W piątek informowaliśmy, że piłkarze Atletico czują się skrzywdzeni przez sędziego w meczu 1/4 finału Pucharu Króla z Realem Madryt. W niezbyt przychylnym tonie o pracy arbitra podczas derbów wypowiadali się Jan Oblak, Rodrigo De Paul i trener Diego Simeone.
Późnym wieczorem oliwy do ognia dolał dyrektor generalny i współwłaściciel Atletico Miguel Angel Gil. - Ten stadion i kolor koszulki nie powinny wpływać na decyzje sędziego. Nasi piłkarze cierpieli na boisku z powodu tej presji i to oburza mnie jak każdego kibica, który oczekuje, że będzie jedna miara dla wszystkich - powiedział.
Słowa te nie umknęły uwadze hiszpańskich dziennikarzy, choć ci nie przyznają racji Atletico. Bardziej odbierają to jako próbę odwrócenia uwagi od słabego sezonu w wykonaniu Rojiblancos. Real Madryt wygląda natomiast na klub, który chce się od tego całkowicie odciąć, choć oczywiście na konferencji prasowej usłyszał pytanie o całe to zamieszanie Carlo Ancelotti.
- W mojej ocenie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Reszta to coś, o czym nie chcę mówić - powiedział Włoch. - Praca sędziego jest bardzo skomplikowana, ale wszystko, co nie jest obiektywne, może budzić kontrowersje. Korupcji z lat 80. czy 90. już nie ma. Sędziowanie w Europie bardzo się poprawiło - dodał.
Wszystko rozbija się o brak drugiej żółtej kartki dla Daniego Ceballosa w 71. minucie. Hiszpan faulował rywala przed polem karnym, ale sędzia podyktował jedynie rzut wolny dla Atletico. Na wyrzucenie zawodnika z boiska się nie zdecydował.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowa premia dla Fernando Santosa. Stąd PZPN znalazł pieniądze
CZYTAJ TAKŻE:
Co na to Santos? Grosicki pokazał formę po mundialu [WIDEO]
Bundesliga: porażka zespołu Gikiewicza i Gumnego. Kamiński zmieniony w przerwie