Były reprezentant grzmi! "W kadrze grają same lalunie"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjeciu: reprezentacja Polski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjeciu: reprezentacja Polski

- Na pewno pożegnałbym się z Krychowiakiem i Glikiem - mówi WP SportoweFakty Henryk Wawrowski, 25-krotny reprezentant Polski. Srebrny medalista IO 1976 nie gryzie się w język, mówiąc o mentalności obecnych kadrowiczów.

[tag=80094]

Henryk Wawrowski[/tag] w latach 1974-1978 na pozycji obrońcy grał w reprezentacji Polski u boku takich zawodników jak Jan Tomaszewski, Władysław Żmuda, Henryk Kasperczak, Kazimierz Deyna, Andrzej Szarmach czy Grzegorz Lato. W 1976 roku nasi kadrowicze zdobyli srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Montrealu, przegrywając w finale 1:3 z NRD.

Wawrowski najwięcej lat spędził w Pogoni Szczecin, a za granicą grał w greckim Iraklisie Saloniki i duńskim Esbjerg fB. Zwiedził trochę świata, poznał różne myśli szkoleniowe, ale w przypadku reprezentacji Polski widziałby za sterami selekcjonera z naszego podwórka.

- Przed wyborem Czesława Michniewicza liczyłem, że trenerem kadry zostanie Maciej Skorża - przyznaje Wawrowski. - Podoba mi się też Marek Papszun, bo zrobił w Rakowie dobry zespół. Michała Probierza nie znam zbyt dobrze, wiem tylko, że jest stanowczy. Nie mam jednego kandydata, ale myślę, że najważniejsze jest to, aby nowy trener miał polski sztab - podkreśla.

-
Od początku nie byłem zwolennikiem wyboru Michniewicza na selekcjonera reprezentacji Polski. Miałem go za trenera, który dużo gada, a mało robi - mówi nam rozmówca. - Jednakże odniósł na mundialu sukces, bo wyszliśmy z grupy po 36 latach i trzeba mu to oddać - zaznacza.

ZOBACZ WIDEO: Świetny kandydat na selekcjonera kadry. Tylko nie ma telefonu

- Mam jednak wrażenie, że to nie on ustalał skład, a Robert Lewandowski, Kamil Glik, Wojtek Szczęsny czy Grzegorz Krychowiak. W reprezentacji zawsze jest rada drużyny, ale ona nie może rządzić. Trener Górski zawsze powtarzał: "grasz w reprezentacji, bo jesteś w tym momencie najlepszy", a u nas często powołuje się zawodników za zasługi - twierdzi Wawrowski.

Były reprezentant nie boi się kontrowersyjnych opinii i otwarcie przyznaje, którzy zawodnicy, jego zdaniem, nie powinni być więcej powoływani do kadry narodowej. Na liście są piłkarze tworzący trzon zespołu w ostatnich latach.

- Na pewno pożegnałbym się z Krychowiakiem i Glikiem. Bednarek stara się, walczy, ale też zazwyczaj kopie się w czoło. Jedynie Wojtek Szczęsny gra na równym i dobrym poziomie. Kamil Grosicki ma już swoje lata, ale pokazuje, że może być dobrym graczem na końcówki spotkań - dodaje wychowanek Arkonii Szczecin.

Wawrowski chce, aby nowy selekcjoner konsekwentnie stawiał na młodzież, nawet kosztem gorszych wyników na początku.

- Chciałbym, żeby więcej szans otrzymywał Kuba Kamiński, Sebastian Szymański czy Mateusz Wieteska. Możliwe, że na początku przegralibyśmy kilka meczów, ale zebraliby doświadczenie, co zaprocentowałoby w przyszłości - mówi.

Były piłkarz podzielił się także opinią, jaka może być przyczyna tego, że reprezentacja Polski tak słabo spisuje się w wielkich turniejach.

- Naszym największym problemem jest to, że w polskiej lidze gra za dużo obcokrajowców. Ściągamy zawodników nie wiadomo skąd. Piłkarz z piątej ligi hiszpańskiej jest lepszy od naszego zawodnika. A jeśli jakiś Polak wyróżnia się w wieku 20 lat, to od razu wypychamy go za granicę. O sile naszych drużyn świadczy to, jak szybko odpadamy w europejskich pucharach - uważa Wawrowski.

Legendarny piłkarz Pogoni Szczecin bardzo ostro wypowiada się o grze reprezentacji Polski podczas mundialu w Katarze. Mocno kwestionuje podejście i zaangażowanie niektórych kadrowiczów.

- Nie da się ukryć, że w naszej grze nie było polotu. Brakowało też lidera w zespole. Pamiętam, że Zbigniew Boniek w Widzewie albo Kaziu Deyna w Legii potrafili stanąć, krzyknąć na kolegów i ci zaczynali grać. Teraz mamy w kadrze same lalunie, które płaczą, gdy coś się na nich powie albo gdy dziennikarz napisze coś złego. Nie potrafią wziąć wszystkiego na klatę - stwierdza.

Wawrowski nie owija w bawełnę, komentując zachowanie reprezentantów Polski po mistrzostwach świata. Bardzo nie podobało się byłemu piłkarzowi to, że żaden z zawodników nie udzielił konkretnego i merytorycznego wywiadu.

- Wszyscy zawodnicy po mundialu nabrali wody w usta i cała odpowiedzialność spadła na trenera. A przecież trener "gra" do momentu wyjścia piłkarzy na murawę. Potem jest już tylko głowa zawodników - twierdzi Wawrowski. - Nie sztuką jest wyjść do dziennikarzy po zwycięstwie z podniesionym czołem. Ale tak to właśnie u nas jest. Do odbierania orderów chętnych piłkarzy nie brakuje, a porażka zawsze jest winą trenera. Jestem zbulwersowany zachowaniem zawodników - kończy Wawrowski.

CZYTAJ WIĘCEJ:
"Jest trend nienawiści do mojej osoby". Kandydat na selekcjonera szczery do bólu
Cezary Kuleszo, miej odwagę! Koniec z premiami dla reprezentantów (OPINIA)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty