Wielkimi krokami zbliża się termin wyboru nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Jeszcze w styczniu mamy dowiedzieć się, kto zastąpi Czesława Michniewicza. Nadal nie jest wykluczone, że Cezary Kulesza znowu postawi na polskiego trenera.
Ostatnio w mediach przewijają się dwa nazwiska. To Marek Papszun i Jan Urban. Szczególnie zatrudnienie drugiego z nich byłoby dużą niespodzianką. Radosław Kałużny jednak wątpi w taki scenariusz, a to ze względu na Roberta Lewandowskiego.
- Przy kandydacie Janie Urbanie stoi jeszcze jeden znak zapytania - czy jako selekcjoner zostałby zaakceptowany przez Roberta Lewandowskiego? Nie czarujmy się - zdanie napastnika Barcelony i tak zwanej grupy trzymającej władzę jest mocno brane pod uwagę i muszą z nim się liczyć na szczytach PZPN - mówi były piłkarz w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
Kałużny zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz, która może sprawić, że Urban nie zostanie selekcjonerem. Prezes PZPN podobno nie lubi, gdy dziennikarze próbują mu narzucić nowego trenera.
- Ci, którzy znają Kuleszę wiedzą, że wpychanie mu w ramiona kandydata odnosi skutek odwrotny do zamierzonego, bo szanse tego kogoś, zamiast rosnąć - topnieją. Działo się tak choćby w Jagiellonii, której prezesował. Cezary Kulesza mianował przeważnie nieoczywistych szkoleniowców i świetnie na tym wychodził - tłumaczy 41-krotny reprezentant kraju.
Przed Biało-Czerwonymi eliminacje do Euro 2024. 24 marca zagramy na wyjeździe z Czechami, a trzy dni później w Polsce z Albanią.
Dariusz Dziekanowski o wyborze selekcjonera: Ten kandydat jest najlepszy!>>
Michniewicz podgrzał atmosferę. Wskazał nowego selekcjonera? >>