Pogoń Szczecin awansowała do finału Pucharu Polski w drugim sezonie z rzędu. W 2024 roku wróciła z Warszawy zawiedziona porażką 1:2 z Wisłą Kraków. Wtedy Robert Kolendowicz był w sztabie szkoleniowym asystentem Jensa Gustafssona. Tym razem wprowadził Pogoń do finału jako pierwszy trener. W półfinale Portowcy byli lepsi niż Puszcza Niepołomice i wygrali 3:0 na stadionie przeciwnika.
- Dla nas to był emocjonalny dzień. Po tym, co wydarzyło się rok temu, chcieliśmy powtórzyć awans do finału. Wielokrotnie już mówiłem, że idziemy do przodu metodą małych kroków i następny czeka na nas w finale. Ten biznes jeszcze się nie zakończył. Będziemy gotowi do finału - mówi na konferencji Robert Kolendowicz, trener Pogoni.
- Na przekór wynikowi, półfinał nie był łatwym meczem dla nas. Przede wszystkim początek był trudny, ale Valentin Cojocaru po raz kolejny pozwolił nam utrzymać się w meczu. Cieszę się ze stałych fragmentów gry, które świetnie broniliśmy, a po drugiej stronie strzeliliśmy gola. To było coś, co przygotowaliśmy i jestem dumny z realizacji. Nie zatrzymujemy się. Odkładamy myślenie o pucharze i skupiamy się na naszych krokach w ekstraklasie - dodaje Kolendowicz.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Puszcza straciła gole po strzałach Leonardo Koutrisa, Linusa Wahlqvista i Efthymisa Koulourisa. Szans na osiągnięcie lepszego wyniku niż 0:3 nie brakowało. Artur Craciun nie wykorzystał rzutu karnego, a Mateusz Cholewiak oddał strzał w poprzeczkę. Mniejszych okazji podbramkowych było jeszcze kilka.
- Wykorzystując karnego, czy na przykład zdobywając bramkę strzałem Mateusza Cholewiaka, mecz miałby inne oblicze. A tak po golu na 3:0 spotkanie zostało zamknięte. Pogoń była skuteczna w działaniach obronnych i wychodziła z groźnymi akcjami. Rywale awansowali zasłużenie - ocenia szkoleniowiec Tomasz Tułacz.
- Byliśmy nieskuteczni i niefrasobliwi. Szczególnie przy stałych fragmentach gry i staramy się to poprawiać. Bez tego nie mamy czego szukać w takich meczach czy w ekstraklasie. Dziękuję drużynie za to, że doszliśmy do półfinału. Za kilka lat pewnie inaczej spojrzymy na to, gdzie byliśmy i z kim walczyliśmy. Życzę Pogoni zwycięstwa w finale Pucharu Polski - podsumowuje Tułacz.