Polak mógł zagrać w minioną sobotę przeciwko Espanyolowi Barcelona (1:1), ale nadal nie wie, czy będzie mógł to zrobić w niedzielę w hicie La Liga przeciwko Atletico Madryt na Estadio Wanda Metropolitano.
Skąd taka sytuacja? FC Barcelona i Robert Lewandowski czekają na orzeczenie sędziego Centralnego Sądu Administracyjnego w Madrycie.
Przypomnijmy, że kapitan reprezentacji Polski mógł wystąpić w derbach, bowiem sąd przyznał mu tzw. "środek zapobiegawczy", o który do końca walczyła "Barca"..
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
"Robert Lewandowski będzie mógł jutro zagrać przeciwko Espanyolowi po tym, jak Sąd Centralny w Madrycie zatwierdził środek zapobiegawczy wobec sankcji nałożonej przez TAD (Administracyjny Sąd Sportowy - przyp.red.)" - napisano w klubowym komunikacie 30 grudnia.
Nadal jednak nie jest znana finalna sankcja, jaka zostanie nałożona na "Lewego" za czerwoną kartkę i gesty w kierunku sędziego podczas ostatniego meczu przed MŚ w Katarze przeciwko Osasunie Pampeluna. Pierwotnie został zawieszony na trzy mecze (jeden za czerwoną kartkę, dwa za gesty).
Sytuacja zmienia się jednak jak w kalejdoskopie. Co z występem przeciwko Atletico? Sąd Centralny miał obradować w tej sprawie w piątek (6 stycznia), ale wtedy jest... święto i dzień wolny od pracy. Oznacza to, że najpewniej sprawa zostanie przełożona na kolejny tydzień, a to sprawi, że trener Barcelony Xavi będzie mógł "zagrać Lewandowskim" w hicie.
Dodatkowo sąd przed wydaniem werdyktu chce się spotkać z każdą z zainteresowanych stron: prawnikami Barcelony, prawnikami TAD, a nawet przedstawicielami hiszpańskiej federacji.
Dopiero wtedy - po spotkaniu i wysłuchaniu wszystkich - zdecyduje czy utrzymać "środek zapobiegawczy".
Zobacz także:
Ujawnił, jak działa Kulesza ws. selekcjonera
Papszun kandydatem na selekcjonera. Boniek mówi wprost, co o tym myśli