[tag=27869]
Reprezentacja Argentyny[/tag] po raz trzeci w historii zdobyła mistrzostwo świata. I nie byłoby to możliwe, gdyby nie znakomita postawa kontrowersyjnego bramkarza Emiliano Martineza.
"Dibu" kilkukrotnie ratował skórę swojej drużynie. Tak było chociażby podczas rzutów karnych w ćwierćfinale mundialu z Holandią, a także w finale mundialu. Tam popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami, a także w serii jedenastek uratował swoją kadrę.
Najpierw obronił strzał Kingsleya Comana. Później postanowił zastosować gierki mentalne z następnym Francuzem, który podszedł na jedenasty metr. Za co później spłynęła na niego fala krytyki.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Marciniak w świetnym humorze. Tak rozśmieszał dziennikarzy
Martinez wyrzucił piłkę na skraj pola karnego. Aurelien Tchouameni musiał iść po piłkę i później sam ustawić ją na jedenastym metrze. I jak widać to poskutkowało. Francuz nie trafił nawet bramkę, a Martinez cieszył się, że jego gierka okazała się skuteczna.
O całej sytuacji opowiedział na spotkaniu z tłumem w mieście Mar de Plata. Argentyńczyka witało kilkadziesiąt tysięcy rodaków.
- Kiedy obroniłem pierwszego karnego w finale przeciwko Kingsleyowi Comanowi, wiedziałem, że kolejny chłopak będzie bardzo nerwowy. Chciałem zagrać mentalnie, wyrzucając piłkę w dal, rozmawiać z nim. I on przestrzelił, z****ł wszystko - powiedział, a publiczność się roześmiała.
Czytaj więcej:
Dariusz Tuzimek: Michniewicz sięgnął po zaszczyt, jakiego absolutnie nie miał prawa dostać [OPINIA]