Wygasający 31 grudnia kontrakt Czesława Michniewicza nie zostanie przedłużony - taką informację przekazał w czwartek PZPN w oficjalnym komunikacie.
- Uważam, że Czesław Michniewicz jadąc dziś do Warszawy spodziewał się, że przedłuża umowę. Jestem o tym przekonany - przyznał w programie Hejt Park w Kanale Sportowym Krzysztof Stanowski.
Więcej o decyzji Cezarego Kuleszy pisaliśmy -->> Koniec dywagacji! PZPN podjął decyzję ws. Czesława Michniewicza
- Tak wyglądały ostatnie tygodnie, jakby to miało nastąpić. A że nie nastąpiło... Jestem zaskoczony, oczywiście - dodał Stanowski, który żyje z Michniewiczem w przyjacielskich stosunkach.
ZOBACZ WIDEO: Były arbiter wysłał wiadomość do Szymona Marciniaka. Polak ujawnił treść
Prezes PZPN przyznał, że decyzja o zakończeniu współpracy nie była łatwa, ale były powody, przez które podjął właśnie taką. Więcej o tym -->> Prezes PZPN zabrał głos. Dlatego zwolnił Michniewicza.
Michniewicz prowadził reprezentację Polski przez jedenaście miesięcy. W tym czasie kadra rozegrała 13 meczów. Wygrała pięć, trzy zremisowała i pięć przegrała.
Udało się zrealizować cele, jakie w styczniu 2022 roku postawił PZPN. To jednak nie wystarczyło do przedłużenia umowy. Zaważyć na niekorzystnej decyzji miały aspekty pozasportowe, jak afery, konflikty i styl gry, jaki prezentowała nasza kadra.
Swoją niechęć mieli też wyrazić sami piłkarze, o czym w ostatnim czasie było głośno. - W tej atmosferze nie dało się dalej funkcjonować - rzucił Stanowski. - Trzeba to było przerwać, bo zrobiłoby się zbyt toksycznie.
Uderzył też w dziennikarzy. Dlaczego? - Od dnia kiedy Michniewicz został selekcjonerem, to miał grupę dziennikarzy, którzy chcieli go koniecznie strącić z tego stołka. Oni by już teraz nie zdjęli nogi z gazu - wyjaśnił.
Zobacz także:
PZPN powinien zareagować szybciej. "Decyzję trzeba było podjąć w 48 godzin"
"Zadzwonił Lewandowski". To przesądziło o zwolnieniu Michniewicza?