Gwiazda mundialu pamięta o chorym przyjacielu

Getty Images / ANP / Na zdjęciu: Sofyan Amrabat
Getty Images / ANP / Na zdjęciu: Sofyan Amrabat

Kiedyś trenerzy uznali, że jest zbyt leniwy i posadzili go na ławce. Dziś ten "leniwy" Sofyan Amrabat jest odkryciem mundialu. Bez jego poświęcenia Maroko nie zagrałoby w sobotę z Chorwacją o brąz MŚ 2022.

Przed laty o urodzonego i wychowanego w Huizen utalentowanego nastolatka zabiegały dwie federacje: marokańska i holenderska. Ostatecznie Sofyan Amrabat poszedł za głosem serca i zdecydował się na grę dla Maroka, z którego pochodzą jego rodzice.

Nie wszyscy wierzyli w słuszność tej decyzji, ale po pięciu latach to piłkarz ma rację. 26-latek jest objawieniem . Pomocnik Lwów Atlasu błyszczy formą przez cały turniej, a w sobotę może pomóc swojej drużynie zapisać się na kartach historii.

Utalentowany, ale... leniwy

Przez lata był w cieniu swojego starszego brata. Swego czasu Nordin Amrabat był wschodzącą gwiazdą i jeśli ktoś miał poprowadzić Maroko do sukcesu, to jego wymieniano w pierwszej kolejności. Przy okazji mundialu furorę w sieci robi wywiad z Nordinem, który po debiucie w Lidze Mistrzów stanął przed kamerą z 11-letnim wtedy bratem i przedstawił go jako przyszłą gwiazdę.

Nie pomylił się, choć w młodym wieku Sofyan znalazł się na zakręcie. Groziło mu wydalenie z akademii Utrechtu ze względu na słabe wyniki w szkole. Wykazywał wielki potencjał, choć długo nie był w stanie wypracować sobie odpowiedniej etyki pracy.

ZOBACZ WIDEO: Miss Euro ma specjalną wiadomość do polskich piłkarzy. Dołączyła takie nagranie

- Początkowo był zbyt... leniwy. Zaczął siadać na ławce i wtedy zrozumiał, że musi pracować ciężej na boisku i na siłowni, jeśli chce coś osiągnąć - wspominał w rozmowie z weszlo.com Robbie Pronk, który prowadził Sofyana w Utrechcie.

Rozdarte serce

Szybko, bo już jako 17-latek, Amrabat zadebiutował w pierwszej drużynie "Utreg", a już dwa lata później był pierwszoplanową postacią w zespole. Zaufał mu Erik ten Hag, który później błysnął jako trener Ajaksu, a dziś prowadzi Man Utd.

Wkrótce doczekał się również swojego premierowego występu w reprezentacji Maroka, choć uparcie walczyli o niego Holendrzy. Dick Advocaat, ówczesny selekcjoner Oranje, w 2017 roku spotkał się nawet z piłkarzem i próbował przekonać go do reprezentowania barw kraju, w którym się urodził.

- Miałem wątpliwości. W moich żyłach płynie marokańska krew, jednak z Holandią łączy mnie wyjątkowa relacja. Spędziłem tam całe młodzieńcze życie - przyznał po latach. Po rozmowie z prezydentem marokańskiej FA, Amrabat zdecydował się grać dla Lwów Atlasu.

- Do dziś pamiętam, co powiedział mi wtedy Fouzi Lekjaa: 35 milionów Marokańczyków chce cię nie dlatego, że dobrze kopiesz piłkę, ale dlatego, że jesteś jednym z nas - wspominał zawodnik.

Hołd dla przyjaciela

Dziś jest numerem jeden na listach życzeń największych klubów Europy, ale kiedyś długo nie mógł zagrzać miejsca. Z Utrechtu odszedł do Feyenoordu Rotterdam, następnie przeniósł się Clubu Brugge, a z niego udał się na wypożyczenie do Hellasu Werona. We Włoszech poczuł się jak w domu.

W Serie A mógł wykorzystać wszystkie swoje atuty - siłę, technikę i dynamikę. Amrabat zaliczył świetny sezon w ekipie "Gialloblu" i od razu wzbudził zainteresowanie ze strony mocniejszych drużyn. Latem 2020 roku zgłosiła się po niego Fiorentina.

Do dziś (ale jak długo jeszcze?) jest piłkarzem "Violi", w której występuje z numerem "34" na koszulce. To gest dla Abdelhakiem Nourim. Mający marokańskie korzenie wychowanek Ajaksu Amsterdam w 2017 roku zapadł na trzy lata w śpiączkę po tym, jak stracił przytomność na boisku.

Doznał trwałego uszkodzenia mózgu. Po wybudzeniu ze śpiączki komunikuje się z otoczeniem poprzez unoszenie lub marszczenie brwi. Gdyby nie ten wypadek, dziś prawdopodobnie błyszczałbym w ofensywie Maroka na mundialu.

Objawienie mundialu

Furorę w Katarze robi za to Amrabat. Piłkarz imponuje efektownymi odbiorami, a jego pogoń za Kylianen Mbappe przez pół boiska w półfinale jest jedną z migawek turnieju. I choć podopiecznym Walida Regraguiego nie udało się zakwalifikować do finału imprezy, drużyna zdążyła napisać piękną historię.

Maroko to pierwsza afrykańska reprezentacja, która zaszła tak daleko na mundialu i niemała w tym zasługa Amrabata. Po przegranym meczu półfinałowym z Francją (0:2) piłkarzy w szatni odwiedził prezydent Emmanuel Macron, który wyróżnił Sofyana w obecności kolegów i nazwał go "najlepszym pomocnikiem turnieju".

W sobotę 26-latka czeka ostatni mecz na katarskiej imprezie, którego stawką będzie 3. miejsce na MŚ 2022. Niezależnie od tego, jakim wynikiem zakończy się to starcie, Amrabat już może czuć się zwycięzcą mundialu, który najpewniej odwrócił losy jego kariery.

Mecz Chorwacja - Maroko w sobotę o godz. 16 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Hubert Stępień, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)