Od 2014 roku Robert Lewandowski stanowił o sile ataku Bawarczyków. Doświadczony Polak zgromadził aż siedem tytułów króla strzelców. Kadrowicz zdecydował się na transfer do FC Barcelony i w związku z tym sternicy Bayernu Monachium musieli szukać nowych opcji w ataku.
Do roli następcy reprezentanta Polski przymierzany był Sadio Mane. Były filar Liverpoolu przeniósł się do Niemiec i powoli zaczyna spłacać swój transfer - z 10 bramkami w dorobku jest najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu. Zbyt wielu szans nie otrzymuje z kolei 17-letni Mathys Tel. Francuz został sprowadzony z myślą o przyszłości.
Julian Nagelsmann miał gotowe rozwiązanie podane na tacy. Mało kto się spodziewał, że kluczowym piłkarzem Bayernu może być Eric Choupo-Moting. Dwa lata temu napastnik przechodził do monachijskiej drużyny, zdając sobie sprawę, że będzie tylko dublerem Lewandowskiego. Zresztą wcześniej przyzwyczaił się do roli zmiennika, gdy bronił barw Paris Saint-Germain.
Odżył po odejściu Lewandowskiego
Reprezentant Kamerunu nie mógł liczyć na miejsce w podstawowym składzie, ale dobrze wywiązywał się ze swoich zadań jako joker w talii szkoleniowca. Nie było też mowy o konflikcie Lewandowskiego z Choupo-Motingiem, który zwyczajnie znał swoje miejsce w szeregu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: za to kochamy brazylijski futbol. Ale to zrobił!
Przed rewanżowym starciem z FC Barceloną tylko pozytywnie mówił o polskim snajperze. - Oczywiście, że cieszę się na spotkanie z Lewym. To super gość i napastnik światowej klasy. Grał z nami przez wiele lat - wspominał w rozmowie z dziennikarzem "Sky".
W bezpośrednim pojedynku Choupo-Moting pokonał Lewandowskiego. Gracz Bayernu w 31. minucie odnalazł się w polu karnym po zagraniu Serge'a Gnabry'ego i w niezłym stylu sfinalizował całą akcję. Był jednym z bohaterów spotkania na Camp Nou, ekipa Juliana Nagelsmanna zwyciężyła 3:0. To był kolejny jego popis w rozgrywkach 2022/23.
Choupo-Moting znalazł sposób na bramkarza FC Barcelony i podtrzymał swoją passę. W ostatnich czterech meczach Bayernu miał aż pięć goli oraz dwie asysty. Patrząc na poprzednie sezony w wykonaniu 33-latka, nie jest to piłkarz mogący zapewnić zespołowi kilkanaście bramek, niemniej jednak ciężko na to zapracował i teraz ma swoje pięć minut.
Ze spadkowicza Premier League do mistrza Francji
We wszystkich rozgrywkach uzbierał dotychczas 450 minut w dziewięciu spotkaniach i sześć razy trafił do siatki rywali. Średnio strzela gola co 75 minut. Kontrakt zawodnika obowiązuje tylko do końca sezonu i wygląda na to, że zostanie przedłużony. Wychowany w Hamburgu Choupo-Moting przeszedł długą drogę, żeby być w tym miejscu.
W przeszłości zwiedził kilka klubów w Bundeslidze od HSV Hamburg poprzez 1.FSV Mainz 05 po Schalke 04 Gelsenkirchen. Dopiero w 2017 roku zdecydował się do na przeprowadzkę do Premier League, tam zdobył pięć bramek i zanotował tyle samo asyst, aczkolwiek to nie wystarczyło. Jego Stoke City zostało wówczas zdegradowane z angielskiej elity.
Za przełomowy moment w karierze Choupo-Motinga można uznać transfer do Paris Saint-Germain datowany na sierpień 2018 roku. Francuzi złożyli mu ofertę nie do odrzucenia. Zamiast gry w The Championship, wolał dzielić szatnię z gwiazdami PSG i ciułać minuty w Lidze Mistrzów. W zespole prowadzonym przez Thomasa Tuchela był solidnym rezerwowym.
- Czułem się szczęśliwy w Paryżu i klub chciał przedłużyć mój pobyt, ale zawsze myślałem o Niemczech. Spojrzałem także w kierunku najlepszych klubów, aby zorientować się, czy jest tam dla mnie miejsce - mówił w wywiadzie dla "Sport Bild". Wszystko ułożyło się po myśli Choupo-Motinga. Kameruńczyk wylądował w Bayernie, gdzie wyrabia obecnie 110 proc. normy.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Były trener wciąż czeka na pieniądze z Barcelony. "To typowe dla nich"
"Xavi o tym śni". Tak chciałby grać trener Barcelony