Hiszpan w ostatnich dniach objął funkcję szkoleniowca Villarrealu, gdzie zastąpił Unaia Emery'ego. Przed Quique Setienem trudne zadanie, gdyż Emery z Żółtą Łodzią Podwodną odnosił wielkie sukcesy. Po powrocie Setiena na ławkę trenerską wróciły wspomnienia dotyczące jego wcześniejszej pracy w FC Barcelona.
Trenerem Dumy Katalonii był między styczniem i sierpniem 2020 roku. Prowadził zespół w 25 meczach. Przez złą atmosferę panującą w zespole został zwolniony. Zarząd Barcy zdecydował się na rozstanie pomimo tego, że konieczne było wypłacanie mu pieniędzy z aktywnego kontraktu.
W rozmowie z "El Larguero" wyznał, że choć od zwolnienia upłynęły dwa lata, to wciąż nie otrzymał należnych mu pieniędzy. To tylko pokazuje, jak trudna jest finansowa sytuacja Barcy i jakimi priorytetami kierują się działacze.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski nawet o tym nie marzył. Ten puchar jest realny
- Uruchomili dźwignie finansowe, ale wciąż nie dostałem wszystkich pieniędzy. Poniekąd to rozumiem, bo zadeklarowałem, że dam im tyle czasu, ile potrzebują. Jednak zamiast to załatwić, to woleli ściągnąć dzieciaka, który w przyszłości pewnie da dużo szczęścia klubowi. To typowe zachowanie z ich strony - powiedział Setien.
Mowa o 19-letnim Pablo Torre, który za 5 milionów euro dołączył do Barcy z Racingu Santander.
Latem Barca uruchomiła kilka dźwigni finansowych, by zarejestrować m.in. transfer Roberta Lewandowskiego czy Raphinhi.
Czytaj także:
Świerczok zaragował na dyskwalifikację. Jest oświadczenie
Górnik Zabrze wypunktował Widzew Łódź. Błysk Lukasa Podolskiego