To była czarna środa zespołu Xaviego. Zdecydowały o tym spotkania przedostatniej kolejki Ligi Mistrzów. Barca przegrała z Bayernem (0:3), a wcześniej rozegrany mecz Interu z Viktorią Pilzno (4:0) przesądził o jej odpadnięciu z rozgrywek i spadku do LE. To ogromny cios w klub, który w budżecie zaplanował sobie wpływy nawet z gry z ćwierćfinale Champions League (więcej TUTAJ). Teraz Barca będzie ocierać łzy w Lidze Europy.
- Mam nadzieję, że pozostanie nam się długo delektować Barceloną w tych rozgrywkach. Przetarcie w LM nie było do końca udane - uważa Artur Wichniarek, 18-krotny reprezentant Polski. - Jeśli to się uda, to będzie sukces. W końcu każde europejskie trofeum to osiągnięcie - dodaje.
Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Barcelona drugi raz z rzędu odpada z Ligi Mistrzów po fazie grupowej. Czy to zaskoczenie?
Artur Wichniarek, były reprezentant Polski, ekspert Viaplay: Po ostatnim meczu miałem wrażenie, że gdyby Bayern chciał wygrać 5:0, to by tak wygrał. Barca była momentami bezradna na swoim stadionie, a mogło się wydawać, że w poprzednich spotkaniach nabrała pewności siebie przez szlagierem Ligi Mistrzów. Ale już mecz z Interem (3:3) pokazał, że zespół buduje się od obrony. Po stracie piłki Barcelona jest łatwa do skontrowania. Tamte spotkanie złamało kręgosłup drużynie Xaviego, a Bayern dokonał dzieła zniszczenia.
Mam wrażenie, że Barca jest w tym samym miejscu, w którym była rok temu. Bez awansu z grupy Ligi Mistrzów, znów musi zadowolić się Ligą Europy, a tam wcale nie będzie łatwo. Do tych rozgrywek spadną też Juventus, Atletico Madryt czy Sevilla. O tytuł w LE wcale nie będzie łatwo.
Czy można kogoś winić za tę wpadkę?
Nie da się wskazać palcem na poszczególnych piłkarzy, bo to zespół wygrywa i przegrywa. Odpowiedzialność spada też na trenera. Trzeba docenić, że Xavi widzi problemy klubu i nie koloryzuje. Pierwszy mecz z Bayernem w Monachium był początkiem weryfikacji zespołu i zapędów Barcelony na powrót do światowej czołówki. Na razie w niej nie są, ale mają potencjał. Xavi nie ma wielkiego doświadczenia jako trener, wcześniej pracował w katarskiej lidze i może to się nie okazać wystarczające do ułożenia gwiazd, które mają rywalizować z najlepszymi.
ZOBACZ WIDEO: Michniewicz go pominął. "Na jego miejscu bym się wkurzył"
Która z gwiazd najmocniej pana rozczarowała?
Postacią tragiczną okazał się Gerard Pique. Inny z doświadczonych, Sergio Busquets, nadal ma niesamowitą techniką, ale brak szybkości i agresji rzuca się w oczy w takich meczach jak z Bayernem LM. Barcelona nie tworzyła sytuacji. Była bezzębna, bez pomysłu i mistrz Niemiec obnażył jej wszystkie słabości.
Czy szkoda w tej sytuacji panu Roberta Lewandowskiego, którego transfer rozbudził wielkie nadzieje?
Trudno dziś oceniać Roberta przez ten pryzmat i oceniać jego albo działaczy Barcelony. Widać, że jest szczęśliwy w Hiszpanii i zdawał sobie sprawę, że od razu nie będzie wygrywał z nowym klubem Ligi Mistrzów. To było wiadome od początku. Media nadmuchały balonik do tego stopnia, że Barca była upatrywana jako faworyt do wygrania LM. A nie jest łatwo zebrać wiele gwiazd i złożyć z nich zespół. Robert jest jednym z elementów układanki Xaviego. I nie można powiedzieć, że Barca przegrywa, bo Lewandowski nie strzela.
To zespół przegrywa, jest zbyt łatwy do odczytania w ataku i zbyt łatwy do ogrania w obronie. To musi poprawić trener. Kiedy przyszedł, zespół grał nieco odważniej i agresywniejszym pressingiem na połowie rywala. Teraz nie jest on stosowany tak dobrze, przez to Barca przegrywa w środkowej strefie boiska, a potem rywale atakują 1v1 lub nawet w przewadze. Do tego błędy w ustawieniu i mamy efekt w postaci wiosny w LE.
Czy można pokusić się o stwierdzenie, że dzięki odpadnięciu z LM łatwiej będzie im zdobyć mistrzostwo Hiszpanii?
Real Madryt w ostatnim El Clasico pokazał, czego potrzeba do spełnienia tego celu: chłodnej głowy i doświadczenia. To samo pokazał Bayern i Inter w LM. Niestety Barcelonie tego brakuje. Równie trudno będzie jej w LE, bo tam nie ma chłopców do bicia. Ale jeśli jesteś Barceloną, to w każdych rozgrywkach chcesz walczyć o najwyższe cele. W LM się nie powiodło, dlatego nowym celem jest wygranie LE i rywalizacja w La Liga. A różnice między ligą hiszpańską a Champions League są widoczne. W Hiszpanii Barca gra inaczej, ale przy rywalu klasy Bayernu nie zdaje egzaminu.
A czy w Hiszpanii nie będzie takiemu klubowi łatwiej rywalizować o tytuł? Presja rozkłada się na kilkoro gigantów, mniejsze kluby nie znajdą tyle siły, by nastawiać się na nieludzką walkę z kilkoma na raz. W Niemczech hegemon jest jeden i wtedy każdy rywal szykuje się na grę na 200 procent.
To są rozgrywki na bardzo podobnym poziomie, ale trudno je zestawić. Po ostatniej kolejce LM, w której Lipsk pokonał Real, Bayern - Barcelonę, a Leverkusen zremisowało z Atletico, moglibyśmy powiedzieć, że Bundesliga odskoczyła La Lidze. Ale to tak nie działa. Co nie zmienia faktu, że Bayern to nie jest przypadkowy zespół. Barcelonie jest do niego daleko i muszą pracować, by zmniejszać przewagę.
rozmawiał Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
"Czarnuch", "do Afryki!". Szok, co po chwili zrobił sędzia
Po dramacie odżyły nadzieje. To niespodzianka w powołaniach na mundial