Dyskwalifikacja Świerczoka. Dyrektor POLADA: Widocznie nie przedstawił wystarczających dowodów

Getty Images / Kaz Photography / Na zdjęciu: Jakub Świerczok
Getty Images / Kaz Photography / Na zdjęciu: Jakub Świerczok

Aż na cztery lata zawiesiła Jakuba Świerczoka Azjatycka Konfederacja Piłkarska. - Widocznie organ orzekający uznał, że gracz nie przedstawił wystarczających dowodów - komentuje dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA, Michał Rynkowski.

O możliwym dopingu w organizmie Jakuba Świerczoka głośno zrobiło się rok temu. Wówczas, po meczu azjatyckiej Ligi Mistrzów pomiędzy Nagoyą Grampus a Pohang Steelers doszło do badania, które wykazało niedozwolone substancje u byłego snajpera Piasta Gliwice.

Sam Świerczok od początku zapewniał, że jest "czysty". "Oświadczam, iż nigdy nie stosowałem jakichkolwiek niedozwolonych środków dopingujących" - pisał w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie.

Azjatycka Konfederacja Piłkarska była jednak innego zdania i zdecydowała się ukarać Świerczoka 4-letnim zawieszeniem, którego czas obowiązywania liczony jest od grudnia 2021 roku (kara obowiązuje na całym świecie).

ZOBACZ WIDEO: Michniewicz go pominął. "Na jego miejscu bym się wkurzył"

- Sprawa ta była realizowana przez federację azjatycką, POLADA była poza tym procesem, jednak powiedziałbym z doświadczenia, że widocznie organ orzekający uznał, że zawodnik nie przedstawił wystarczających dowodów, aby doszło do złagodzenia winy. Zakładam też, że została wykryta substancja o charakterze nieokreślonym. W przypadku wykrycia takich substancji standardowa kara orzekana jest w przedziale od 2 do 4 lat, chyba, że mamy do czynienia z sytuacją produktu zanieczyszczonego, wówczas kara może być orzekana od nagany do 2 lat. Tutaj zatem można powiedzieć, że została orzeczona standardowa kara 4 lat dyskwalifikacji - skomentował w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA.

Na dziś zatem Jakub Świerczok odpocznie od piłki niemal do końca 2025 roku. Dyskwalifikacja nałożona przez Azjatycką Konfederację, w związku z którą nie może on nawet trenować z żadnym klubem, obowiązuje bowiem na całym świecie. Jeżeli nic w tym wypadku się nie zmieni, napastnik będzie mógł wrócić do gry na chwilę przed swoimi 34. urodzinami.

- Główną możliwością aby coś tu zmienić, jest złożenie odwołania. Zawodnikowi przysługuje odwołanie do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie, więc jeżeli będzie nieusatysfakcjonowany decyzją azjatyckiej federacji, a zakładam, że będzie, to musimy liczyć się z wniesieniem przez niego odwołania - tłumaczy Rynkowski.

Świerczok to nie pierwszy były reprezentant Polski, który został ukarany za niedozwolone substancje w organizmie. W przeszłości spotykało to także m.in. Dawida Nowaka, Jakuba Wawrzyniaka czy Euzebiusza Smolarka.

Najmniej dotkliwa była kara tego ostatniego. Smolarek w młodości, gdy zaczynał swoją karierę w Feyenoordzie Rotterdam został zawieszony na 6 miesięcy za rzekome zażywanie marihuany, choć nigdy mu tego w pełni nie udowodniono.

Wawrzyniak z kolei na dopingu złapany został podczas swojego pobytu w Grecji. Początkowo został on ukarany rocznym zawieszeniem, jednak po odwołaniu jego kara została skrócona do 3 miesięcy. Nowak z kolei ukarany został przez rodzimy związek. Początkowo jego kara wynosić miała 2 lata, jednak ostatecznie została skrócona o kilka miesięcy.

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty

Czytaj także: 
"Żenujące". Burza wokół tego, co zrobił z piłką [WIDEO]
Rekordowy sezon polskich klubów. Tak dobrze nie było od siedmiu lat

Komentarze (2)
avatar
Didymus
28.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cztery lata dyskwalifikacji to w sporcie zawodowym jad dożywocie. A propos koksiarze w podnoszeniu ciężarów czy norweska biegaczka, otrzymywali kary "tylko" dwóch lat. 
avatar
pan wszystkich wszystkich panów
28.10.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
"została wykryta substancja o charakterze nieokreślonym." Glapiński 2.0