Bouna Sarr na swoim instagramowym profilu opublikował zdjęcie celników (patrz poniżej) z lotniska w Monachium z... emotikonami "twarz klauna".
Obrońca Bayernu Monachium zdradził w relacji na InstaStories, że został zatrzymany przez niemieckie służby po powrocie z weekendu we Francji.
Kiedy senegalski piłkarz czekał na odbiór bagażu, został poproszony do rutynowej kontroli celnej - tak przekazali mu funkcjonariusze. Okazało się jednak, że nie była to zwykła kontrola.
ZOBACZ WIDEO: Kiwior sprzedany do Milanu? "Dostałem jasną odpowiedź w tej sprawie"
"Lądujesz na lotnisku, czekasz na bagaż, a spośród ponad 200 pasażerów to do ciebie - jednym pstryknięciem palca - wysyła się psa, jakbyś był 'nieczysty' albo dilerem. Potem izolują cię w pokoju, gdzie zostajesz zatrzymany na dwie godziny, by ostatecznie skonfiskować ci kosztowności pod pretekstem, że nie zachowałeś się właściwie" - relacjonował gracz Bayernu.
"Zawsze zadaję sobie pytanie: 'Kiedy będziemy mogli poczuć się wszędzie tak jak w domu?'. Naprawdę, to musi się skończyć!" - zaapelował 30-letni Sarr, sugerując że doszło do zachowania na tle rasistowskim.
Dziennik "Bild" ustalił, że przy sportowcu znaleziono drogi, luksusowy zegarek, który powinien zostać zgłoszony do odprawy celnej.
Rzecznik Urzędu Celnego na lotnisku w Monachium w rozmowie z gazetą potwierdził, że Sarr został poddany kontroli. - To była normalna procedura z udziałem psa-tropiciela. Bagaż pana Sarra został dokładnie sprawdzony. Zdecydowanie jednak odrzucam oskarżenia o rasizm - przyznał przedstawiciel służb celnych.
Zobacz:
Grał przeciwko Polsce na Euro. A teraz grozi mu 8 lat więzienia
Piłkarz dotkliwie pobity na ulicach Warszawy