[urlz=/pilka-nozna/1025070/brak-awansu-bylby-kompromitacja-opinia]
Lwia część ekspertów i kibiców jest zachwycona przebiegiem losowania kwalifikacji do Euro 2024[/urlz]. Polacy trafili do grupy E razem z Czechami, Albanią, Wyspami Owczymi i Mołdawią. Nie brakuje opinii, że awans jest obowiązkiem, a niektórzy z automatu dodają nam punkty za zwycięstwa z najniżej notowanymi zespołami.
O ile Mołdawia rzeczywiście nie notowała w ostatnim czasie przebłysków, choć należy docenić trwającą serię 3 zwycięstw z rzędu, o tyle Wyspy Owcze potrafią się postawić faworytom. 25 września wygrali na własnym stadionie 2:1 z Turcją. Bez wątpienia był to jeden z najbardziej wartościowych wyników w historii farerskiego futbolu.
Czy podopiecznym Czesława Michniewicza grozi z ich strony niebezpieczeństwo? To może za duże słowo, ale przed rywalami ostrzega Chris Jastrzembski, były reprezentant Polski w kategoriach młodzieżowych, na początku tego roku grający w lidze Wysp Owczych. - Polacy zobaczą, że piłkarska jakość Wysp Owczych stoi na dobrym poziomie - przekonuje w rozmowie z Onetem Przeglądem Sportowym.
ZOBACZ WIDEO: Kto jest wygranym zgrupowania? "On w końcu czuł się mocny"
Według Jastrzembskiego Farerzy preferują odważną taktykę. Nie skupiają się wyłącznie na przeszkadzaniu przeciwnikom i defensywie, a wręcz przeciwnie: starają się grać technicznie i w ten sposób kreować okazje do zdobywania bramek.
- Kadrę Michniewicza to spotkanie będzie kosztować sporo walki. To nie będzie mecz, jak z San Marino, kiedy tylko czekasz, aż otworzy się worek z bramkami. To dumny naród, który nie odda żadnego spotkania za darmo - opowiada Jastrzembski.
Do tej pory Polacy dość pewnie radzili sobie w starciach z Wyspami Owczymi. Pewnie wygrali wszystkie trzy mecze. Od ostatniego z nich minęło już jednak 16 lat.