FC Barcelona zawiodła we wtorkowym spotkaniu z Interem Mediolan. Katalończycy przegrali 0:1 i mocno skomplikowali swoją sytuację w grupie C Ligi Mistrzów. Obecnie zajmują trzecią lokatę, która nie premiuje ich awansem do fazy pucharowej elitarnych rozgrywek. Zespół prowadzony przez Xaviego nie zachwycił, ale z drugiej strony wynik meczu mógłby być zupełnie inny.
Katalończykom należał się rzut karny w końcówce spotkania. Po dośrodkowaniu Sergi Roberto Ansu Fatiego ubiegł Denzel Dumfries. Tyle tylko, że Holender zagrał piłkę ręką. Arbiter główny Slavko Vincić nie wskazał jednak na jedenasty metr.
Wcześniej główny arbiter miał kilka trudnych decyzji do podjęcia, ale raczej wywiązywał się ze swoich zadań przyzwoicie. Pracę sędziego ocenił Rafał Rostkowski, który w tekście dla sporttvp.pl podkreślił, że w ostatnich minutach pojedynku Inter - Barcelona zawiodła komunikacja. Rostkowski ma zastrzeżenia głównie do arbitra czuwającego nad systemem wideo, czyli Pola van Boekela.
ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"
- Sędzia wideo powinien był albo przekazać sędziemu głównemu informację o zagraniu piłki ręką, albo przynajmniej wezwać Vincicia do monitora, aby samodzielnie ocenił sytuację. Unikając jednego i drugiego, Pol van Boekel wypaczył przebieg meczu i odebrał Barcelonie szansę na doprowadzenie do remisu - napisał Rafał Rostkowski na łamach sporttvp.pl.
Sporo zastrzeżenia do arbitrów mają także hiszpańskie media. Tam jako głównego winnego przegranej Barcelony wskazywano Vincicia (więcej TUTAJ).
Barcelona nie ma zbyt dużo czasu na ochłonięcie po wtorkowej porażce. Niebawem zmierzy się z Interem w rewanżu i będzie to piekielnie ważny mecz. Oba zespoły zagrają w środę, 12 października natomiast cztery dni później Katalończycy zawalczą o ligowe punkty z Realem Madryt. To będą gorące dni w Barcelonie.
Czytaj także:
Wymowna statystyka Lewandowskiego