Deklasacja w Monachium. Bayern nie miał litości

Getty Images / Alexander Hassenstein / Radość piłkarzy Bayernu Monachium
Getty Images / Alexander Hassenstein / Radość piłkarzy Bayernu Monachium

Bayern Monachium nie miał litości dla fatalnie grającej w defensywie Viktorii Pilzno. Bawarczycy wygrali 5:0, a i tak jest to dość niski wymiar kary. Dzięki temu Bayern pozostaje na pierwszym miejscu w swojej grupie Ligi Mistrzów z kompletem punktów.

Inaczej być nie mogło, bo Viktoria Pilzno zagrała w defensywie na takim poziomie, jaki niezbyt często oglądamy w Lidze Mistrzów. A przeciwko takim zespołom jak Bayern Monachium musisz zagrać perfekcyjnie w tyłach, jeśli myślisz o korzystnym wyniku.

Bawarczycy mieli mnóstwo swobody i ze spokojem rozgrywali kolejne akcje. Dominowali od pierwszej do ostatniej minuty, kreowali kolejne sytuacje, momentami wręcz znęcali się nad dużo słabszym przeciwnikiem. Nie było momentu, w którym gospodarze zdjęliby nogę z gazu. Praktycznie przez całe dziewięćdziesiąt minut grali na podobnej, bardzo wysokiej intensywności, z czym Viktoria kompletnie sobie nie robiła.

Pierwszy gol? Kapitalny strzał Leroya Sane z osiemnastu metrów. Miał on jednak na tyle dużo swobody, że mógł kilka razy poprawić piłkę i przygotować sobie jak najlepszą sytuację. Zaskakująca była ta bierność defensorów gości. Drugi? Viktoria nadziała się na kontrę, którą z zimną krwią w sytuacji sam na sam z bramkarzem wykończył Serge Gnabry. Później swoje trafienie dorzucił też Sadio Mane i ponownie rywal się nie popisał. Senegalczykowi nie wyszedł drybling, ale po chwili dostał piłkę za darmo i mocnym uderzeniem dopełnił formalności.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń

Jeszcze przed przerwą reprezentacyjną sporo mówiło się o dołku czy wręcz kryzysie Bayernu, który przez dłuższy czas nie potrafił wygrać w lidze. To się udało w miniony weekend, a teraz przyszło kolejne efektowne zwycięstwo, już w Lidze Mistrzów. Inna sprawa, że rywale w obu tych meczach zrobili bardzo niewiele, by przeciwstawić się mistrzom Niemiec.

Druga połowa wyglądała podobnie. Bayern wciąż napierał, a piłkarze z Pilzna po prostu przebywali na boisku i popełniali kolejne błędy. Jeden z nich popełnił chwilę po wejściu na boisku Vaclav Jemelka, który złamał linię spalonego po podaniu Mane, a Sane ustrzelił dublet. Wynik ustalił na nieco ponad godzinę przed końcem rezerwowy Eric Choupo-Moting przy - po raz kolejny - zerowej ingerencji rywali.

Bayern Monachium - Viktoria Pilzno 5:0 (3:0)
1:0 Leroy Sane 7'
2:0 Serge Gnabry 13'
3:0 Sadio Mane 21'
4:0 Leroy Sane 50'
5:0 Eric Maxim Choupo-Moting 59'

Składy:

Bayern: Manuel Neuer - Noussair Mazraoui, Dayot Upamecano (72' Benjamin Pavard), Matthijs de Ligt, Alphonso Davies (46' Josip Stanisić) - Leroy Sane (58' Mathys Tel), Leon Goretzka (73' Marcel Sabitzer), Ryan Gravenberch, Jamal Musiala (46' Eric Maxim Choupo-Moting), Serge Gnabry - Sadio Mane.

Viktoria: Marian Tvrdon - Libor Holik, Lukas Hejda (63' Mohamed Tijani), Ludek Pernica, Milan Havel - Jan Kopic (58' Erik Jirka), Lukas Kalvach, Modou Ndiaye, Adam Vlkanova (46' Vaclav Jemelka), Jhon Mosquera (85' Vaclav Pilar) - Tomas Chory (58' Fortune Bassey).

Żółte kartki: Chory (Viktoria).

Sędzia: Nikola Dabanović (Czarnogóra).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Bayern Monachium 6 6 0 0 18:2 18
2 Inter Mediolan 6 3 1 2 10:7 10
3 FC Barcelona 6 2 1 3 12:12 7
4 Viktoria Pilzno 6 0 0 6 5:24 0

CZYTAJ TAKŻE:
Brazylijski talizman Arsenalu? Jeśli trafia do siatki, drużyna nie przegrywa
Media pewne: Messi wróci do Barcelony. Jest dokładna data

Źródło artykułu: