To był mecz o wszystko dla reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni walczyli z Walią na wyjeździe, a stawką było nie tylko utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów UEFA, ale także pierwszy koszyk w el. do Euro 2024. Ostatecznie podopieczni Czesława Michniewicza okazali się lepsi, a gola na 1:0 strzelił Karol Świderski.
- Po to tu przyjechaliśmy, by realizować plan utrzymania w Lidze Narodów. Wywozimy cenne trzy punkty i fajną grę. Przez trzy dni od poprzedniego meczu dużo się zmieniło i dobrze to wyglądało. To zwycięstwo cieszy - przyznał bohater tego spotkania w TVP Sport.
Kluczową rolę w decydującej bramce miał Robert Lewandowski, który popisał się przepięknym podaniem tyłem do bramki, które otworzyło drogę Świderskiemu.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski sam był tym zaskoczony. "Nikt nie miał takiego wejścia"
- Cieszę się, że mogę spędzać minuty na boisku obok Roberta. To dla mnie coś wyjątkowego. Przyjeżdżając ze Stanów i grając w innej lidze niż Robert, dla mnie to coś świetnego biegać obok niego. Udało mi się wykorzystać jego podanie i zdobyć bramkę - wyjaśnił zawodnik Charlotte FC.
- Już kilka spotkań w kadrze rozegrałem na tej pozycji obok Lewandowskiego, Piątka, obok Arka Milika rzadziej, bo miał kontuzję. W ostatnich meczach w klubie grałem na tej pozycji, więc to dla mnie nic nowego - dodał Świderski.
Biało-Czerwonym udało się wywieźć z Cardiff trzy punkty, mimo że to gospodarze przez niemal całą pierwszą połowę przeważali.
- Z drużynami z Wysp Brytyjskich gra się trudno. Wiedzieliśmy o tym, że będzie trudna przeprawa i trzeba będzie zostawić dużo zdrowia na boisku. Tak też było - zakończył Karol Świderski.
Czytaj więcej:
Robert Lewandowski przekroczył kolejną magiczną barierę. To aż 30 milionów!
Angielski dziennikarz zakpił z Krychowiaka. Ale mu dopiekł!