W sezonie 2022/23 zespół z Bułgarskiej jest jedynym przedstawicielem PKO Ekstraklasy w europejskich pucharach. Kibice Lecha Poznań nie mogli narzekać na brak emocji w pierwszym spotkaniu fazy grupowej.
Przed tygodniem podopieczni Johna van den Broma spisywali się zaskakująco dobrze na Estadi Ciutat de Valencia. Poznaniacy dzielnie walczyli z Villarreal CF i w samej końcówce meczu stracili bramkę na 3:4.
Niestety, "Kolejorz" musiał uznać wyższość rywala. W tym momencie Lech zamyka tabelę grupy C.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ta dziewczyna wymiata! Zobacz jej popisy
W poprzedniej edycji Ligi Konferencji Europy falstart zaliczyła również Slavia Praga. Nasi południowi sąsiedzi przegrali w 1. kolejce 1:2 z Feyenoordem Rotterdam, później przebudzili się i z drugiego miejsca awansowali do fazy pucharowej.
Niemal identycznie było w przypadku holenderskiego Vitesse Arnhem, które najpierw przegrało 1:2 ze Stade Rennais, a potem pokonało między innymi Tottenham Hotspur. Klub z Eredivisie też zapewnił sobie awans do 1/16 finału rozgrywek.
Nie można więc wykluczyć, że wiosną Lech zagra jeszcze w europejskich pucharach. Arcyważny będzie czwartkowy mecz z Austrią Wiedeń, początek o godz. 21.
Czytaj także:
Trener Austrii Wiedeń z respektem o Lechu Poznań. "To on jest faworytem"
Drugie podejście Lecha do premii w fazie grupowej. Czekają miliony euro