Arkadiusz Milik - kariera wbrew wszystkiemu

Getty Images / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

- Gdyby nie urazy, to wielkie kluby sięgnęłyby po Arka Milika wcześniej - uważa Marek Koźmiński. Dotychczasowa kariera Milika była nieustanną walką z przeciwnościami.

- Z całym szacunkiem dla Roberta Lewandowskiego, ale uważam, że potencjał Arka jest większy. Na samym talencie daleko się nie zajedzie. Trzeba go poprzeć ciężką pracą. Arek ma chyba najlepiej ułożoną lewą nogę w Polsce - Adam Nawałka mówił to jeszcze będąc trenerem Górnika Zabrze. W sierpniu 2012 roku przyszły selekcjoner reprezentacji domagał się powołania dla 18-latka do seniorskiej kadry. Później, za swojej kadencji, Nawałka zrobił z Milika kluczową postać drużyny narodowej.

Od pierwszych kroków stawianych w ekstraklasie dobrze zbudowany napastnik z piekielnie mocnym strzałem lewą nogą dodawał blasku polskiej lidze. Wymowny obrazek można było zobaczyć przy Konwiktorskiej w Warszawie. W drugim sezonie Milika w ekstraklasie Górnik mierzył się z Polonią. Gdy w końcówce spotkania sędzia techniczny podniósł tablicę z wyświetlonym numerem 99, grupka mężczyzn z notesami bardzo energicznie poderwała się z krzesełek. Wszyscy poszli w jednym kierunku: do wyjścia, bo do szatni schodził właśnie Arkadiusz Milik. Dla skautów zagranicznych drużyn w tym momencie zakończył się dzień pracy.

Rozpycha się łokciami

Przy Konwiktorskiej byli także przedstawiciele włoskich zespołów. O Juventusie Milik marzył odkąd trafił do Włoch i kilka razy był bliski przenosin z Napoli do Turynu. Wypożyczenie napastnika z Marsylii jest o tyle niespodziewanym transferem, że wydarzył się w momencie, gdy piłkarz jest już po sporych przejściach. Wejście do nowej drużyny Milik ma jednak bardzo solidne - w drugim występie strzelił dla Juventusu debiutanckiego gola (w wygranym 2:0 spotkaniu ze Spezią).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol. Zobacz, skąd oddał strzał

- Arek zaczyna od poziomu rozpychania się łokciami, ale wybrał bardzo dobrze - uważa Marek Koźmiński, były piłkarz włoskich klubów. - O jego umiejętności się nie boję, bo ma je na wysokim poziomie. Ważne, żeby był zdrowy - przypomina były wiceprezes PZPN.

Milik ma bogatą kartotekę kontuzji, przede wszystkim dwukrotnie zerwał więzadła w kolanie (w prawym i lewym). To duże osiągnięcie, że po dwóch straconych sezonach wrócił na najwyższy poziom.

- Ma ogromny talent, ale medale daje się za wyniki - kontynuuje Koźmiński. - Do tej pory z Arkiem były jak z Piotrkiem Zielińskim. Świetny piłkarz, ogromny potencjał, ale zawsze czegoś brakowało - porównuje. - Kontuzje określiły Arka jako piłkarza ze szkła. Jego dotychczasowe osiągnięcia nie dorównują skali talentu, jaki posiada. Wykorzystał maksymalnie 80 procent, ale to jeszcze nie koniec - przekonuje nasz rozmówca.

Mocna psychika

Milik od początku uchodził za wielki talent, ale też bardzo wcześnie był wystawiany na próby. Piłkarz wychowywał się bez ojca i zagubił się już w początkowym etapie życia. Opowiadał, że w wieku 6 lat wpadł w złe towarzystwo, z którym palił papierosy i kradł cukierki ze sklepu.

Później, gdy wchodził do składu Górnika, musiał wysłuchiwać na swój temat z trybun. Kibice irytowali się, że po boisku biega jakiś młokos, dlatego gwizdali i obrażali nastolatka. W kolejnych latach kariery mocna psychika i odpowiednia reakcja znowu przydała się piłkarzowi, nie pozwoliły mu zatonąć.

Po drugim zerwaniu więzadeł Milik robił wszystko, by tego typu uraz przytrafił się mu po raz ostatni. Za ponad 150 tysięcy złotych stworzył siłownię we własnym domu pod Neapolem. Sprzęt dobrał po konsultacjach z fizjoterapeutami reprezentacji i podwójnie dbał o wzmacnianie mięśni. Pracował bardzo ciężko i przez następne trzy lata nie miał większych problemów ze zdrowiem.

Gdyby nie kontuzje...

Ale doszły inne problemy. Na rok przed wygaśnięciem kontraktu z Napoli (2020 r.), Milik ogłosił, że chce odejść. Prezes Aurelio de Laurentiis zaczął się mścić i odsunął naszego gracza od drużyny. Przez następne pół roku Milik tylko trenował, raz z grupą zawodników, raz indywidualnie. Zima 2021 rzutem na taśmę wyrwał się z Neapolu.

Transfer do Marsylii był świetną odskocznią dla piłkarza. W trudnej lidze, bardziej wymagającej fizycznie, Milik strzelił 9 goli w 15 meczach. Ale znowu złapał kontuzję kolana i z tego powodu nie pojechał na Euro 2020. Na szczęście uraz wykluczył zawodnika z gry tylko na kilka tygodni. Poprzedni sezon Milik zakończył jako najskuteczniejszy gracz Olympique (20 goli w 37 meczach).

- Niestety, Arek jest bardzo podatny na kontuzje, każda go zatrzymała. Wracał mocniejszy psychicznie i fizycznie, ale pewien okres mu uciekł - kontynuuje Koźmiński.

- Gdyby nie te urazy, to wielkie kluby sięgnęłyby po niego wcześniej - uważa były reprezentant Polski. - Później dla drużyn z topu też był opcją, ale dopiero któregoś wyboru - analizuje Koźmiński.

Na razie rezerwa

Nasz rozmówca twierdzi, że los oddał piłkarzowi, co wcześniej zabrał. - W sporcie suma szczęścia równa się zero. Teraz Juventusowi nie wyszedł transfer Memphisa Depaya i wszystko szczęśliwie złożyło się dla Arka - zauważa.

Co czeka Milika w Juventusie? Na razie rola rezerwowego. - Pamiętajmy jednak, że Arek w Marsylii też nie grał regularnie. Myślę, że lepiej walczyć o skład w Juventusie, niż w Marsylii - twierdzi Koźmiński.

- Na początku Arek będzie dostawał "ogony". Jeżeli będzie skuteczny i zdrowy, to może liczyć na więcej. To wszechstronny zawodnik, może grać na kilku pozycjach w ataku, także razem z Dusanem Vlahoviciem. Jeżeli na ponad pięćdziesiąt meczów w sezonie Milik rozegra trzydzieści, z tego kilkanaście ważnych, to będzie bardzo dobry wynik - kończy Marek Koźmiński.

Źródło artykułu: