Konrad Bukowiecki zapewnia, że świadomie nie zażywał żadnych niedozwolonych substancji. Utalentowany sportowiec jest zdeterminowany, aby udowodnić swoją niewinność, gotowy jest się przebadać choćby wykrywaczem kłamstw. - Byłoby dla mnie hańbą i zaprzeczeniem wszystkiego w co wierze, gdybym, jako sportowiec, wspomagał się w jakikolwiek niedozwolony sposób - napisał na Facebooku.
W organizmie 19-latka wykryto higenaminę, niedozwolony stymulant, który mógł się znaleźć w suplemencie diety lub odżywce, którą zażywał Polak.
Jarosław Krzywański, kierownik zespołu medycznego Polskiego Związku Lekkiej Atletyki w rozmowie z WP SportoweFakty wyjaśnił, że higenamina to specyficzna substancja, ponieważ "może być składnikiem żywności, suplementu i tym podobnym". Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że 19-letni kulomiot zażył stymulant nieświadomie. Mógł on bowiem zostać niewymieniony w składzie danej odżywki czy suplementu.
Do sprawy odniósł się Tomasz Majewski, który zaapelował o spokój i niewydawanie przedwczesnego wyroku na Bukowieckiego. - Ta substancja to śmiech na sali. Jeżeli rzeczywiście Konradowi przytrafiła się jedna z zanieczyszczonych odżywek, choć to przykre, to zgodnie z przepisami zawodnik ponosi całkowitą odpowiedzialność za to, co jest w jego organizmie. Jednak doping dopingowi nierówny i podejrzewam, że w przypadku higenaminy kara nie powinna być surowa, a Konrad jest przyszłością polskiego sportu, więc mam nadzieję, że wynik badań będzie dla niego korzystny - powiedział Majewski w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Dwukrotny mistrz olimpijski zwrócił również uwagę, że skala problemu z zanieczyszczonymi odżywkami jest bardzo duża. Jedna czwarta tych dostępnych na rynku jest zanieczyszczona. Sportowiec musi bardzo uważać na to, co je i jaką suplementację stosuje - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO Konrad Bukowiecki stosował niedozwolony stymulant? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}