Michał Buchalik w końcu pomógł Wiśle. "Dla mnie liczy się tylko zdanie trenera"

[tag=18651]Michał Buchalik[/tag] w końcu pomógł Wiśle Kraków w zdobyciu punktów - w dużej mierze to właśnie dzięki jego interwencjom Biała Gwiazda zremisowała u siebie z Górnikiem Zabrze 1:1.

W pierwszych siedmiu wiosennych kolejkach 26-latek bronił co najwyżej przeciętnie. Na linii interweniował z ledwie 63-proc. skutecznością, a do tego nie miał szczęścia, bo do dziewięciu puszczonych bramek musiał doliczyć jeszcze dwa samobóje. Trener Kazimierz Moskal zachował jednak zimną krew i w 27. kolejce T-ME też postawił na Michała Buchalika, a ten odpłacił mu się za zaufanie ratującymi Wisłę przed porażką interwencjami.
[ad=rectangle]

Buchalik wykazał się refleksem przy uderzeniach Rafała Kosznika i Roberta Jeża, a tego drugiego zatrzymał też w sytuacji sam na sam. - Takie interwencje są ważne dla bramkarza. Dzięki nim nabiera się pewności i gra się łatwiej - mówi Buchalik, który zapewnia, że nie przejmował się krytyką z zewnątrz: - Nie czytam takich rzeczy i nie interesuje mnie to. Najważniejsze jest dla mnie zdanie trenera, a on obdarzył mnie zaufaniem i staram mu się za to odwdzięczyć.

Golkiper Białej Gwiazdy niechętnie wypowiada się na temat rywalizacji z Michałem Miśkiewiczem, który w styczniu wrócił na Reymonta 22 i w przeciwieństwie do Gerarda Bieszczada jest realnym konkurentem w walce o miejsce w składzie: - Dla mnie najważniejsze to, że trener postawił na mnie.

Remis z Górnikiem oznacza, że Wisła za kadencji trenera Moskala wciąż jest niepokonana, ale z drugiej strony w czterech meczach zdobyła tylko sześć z 12 możliwych do zdobycia punktów. - Ten remis trzeba przyjąć godnie, bo to sprawiedliwy wynik, biorąc pod uwagę to, jaki był przebieg meczu. Plan awansu do europejskich pucharów? Na razie naszym celem jest awans do pierwszej "8". Jeśli to nam się uda, to w fazie finałowej jest szansa na walkę o awans do pucharów i tego planu się trzymajmy - mówi Buchalik.

Komentarze (0)