Kazimierz Moskal: Nie zasłużyliśmy na nic więcej

- Zagraliśmy słabe spotkanie i nie zasłużyliśmy na nic więcej niż remis - mówi po meczu 27. kolejki T-ME z Górnikiem Zabrze (1:1) trener Wisły Kraków [tag=18311]Kazimierz Moskal[/tag].

Biała Gwiazda zremisowała z Górnikiem 1:1, tracąc w II połowie prowadzenie, które objęła w 5. minucie za sprawą Donalda Guerriera. Pod wodzą Kazimierza Moskala krakowianie rozegrali cztery spotkania, jedno wygrywając i trzy remisując. W każdym z meczów, w którym stracili punkty, prowadzili i nie potrafili obronić przewagi.
[ad=rectangle]

- Zagraliśmy słabe spotkanie, a w pierwszej połowie nawet bardzo słabe i nie zasłużyliśmy na nic więcej niż remis. Nie wiem, co się stało, że szybko strzelona bramka okazała się naszym problem. Wróciliśmy do gry dopiero po stracie gola. Wcześniej musieliśmy gonić za piłką i sami narobiliśmy sobie kłopotu. Uważam, że ten punkt to maksimum, co mogliśmy wyciągnąć - komentuje trener Białej Gwiazdy.

Brak pauzującego za kartki Semira Stilicia okazał się być większym problemem, niż można się było spodziewać. - Wiemy, że Semir jest wiodącą postacią, lecz czasami są takie mecze, w których musimy sobie radzić bez niego. W drugiej połowie były momenty, w których potrafiliśmy grać swoje i utrzymywać się przy piłce. Być może, gdyby Semir wystąpił, to byłoby łatwiej dograć decydującą piłkę - mówi Moskal.

W I połowie Górnik zdominował Wisłę tak, jak jeszcze żaden inny zespół w bieżącym sezonie. - Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak się stało. Na pewno nie jest to budujące, że Górnik częściej od nas był przy piłce. Byłoby to dla mnie jeszcze trudniejsze do zrozumienia, gdybyśmy tak samo zagrali w drugiej również. Widać było jednak, że to nie był problem taktyczny ani zdrowotny, tylko reakcja i nadzieja na to, że dociągniemy wynik 1:0 do końca - tłumaczy trener Wisły.

Na trzy kolejki przed końcem sezonu przewaga krakowian nad 9. miejscem może stopnieć do dwóch "oczek". Strata punktów z Górnikiem mocno skomplikowała Wiśle sprawę awansu do grupy mistrzowskiej. - Nie wiem, czy zwycięstwo dawałoby nam pewność. Staram się nie liczyć i nie kalkulować - ten mecz jest już historią, aczkolwiek znowu pozostaje niesmak - kończy opiekun Białej Gwiazdy.

Źródło artykułu: