Pierwszy z nich zadebiutował w 1996 roku, a drugi - trzy lata później. Benjamin Raich rozważał kontynuację kariery. W czerwcowym wywiadzie z "Tiroles Tageszeitung" mówił, że być może wystartuje nie tylko w edycji 2015/2016, ale i w kolejnej, gdzie jego ostatnią wielką imprezą byłyby mistrzostwa świata w Sankt Moritz. We wrześniu Raich oświadczył, że jednak nie będzie dłużej rywalizować. - To nie była łatwa decyzja. Teraz jest czas na zakończenie mojej kariery. Czuję, że straciłem już motywację do tego, aby dawać z siebie wszystko - mówił na konferencji prasowej we Wiedniu.
Raich zdobył 4 medale igrzysk olimpijskich (2 złote i 2 brązowe) oraz 7 krążków mistrzostw świata seniorów indywidualnie (2+4+1). W sezonie 2005/2006 otrzymał Kryształową Kulę za wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Pięciokrotnie, w tym czterokrotnie z rzędu, w punktacji łącznej plasował się na drugiej pozycji. Odniósł 36 zwycięstw w zawodach PŚ, na podium stanął 92 razy. Ostatni raz w czołowej trójce znalazł się dzień po swoich 37. urodzinach - 1 marca 2015 roku w Garmisch-Partenkirchen, kiedy był trzeci. 2 września 2014 karierę zakończyła Marlies Schild - wówczas narzeczona, a obecnie żona Raicha.
Rok młodszy niż Raich jest Mario Matt, który również postanowił już dłużej nie występować. Podczas pierwszego przejazdu slalomu na MŚ 2015 doznał on kontuzji kostki i musiał wycofać się z reszty sezonu. Największe sukcesy odnosił właśnie w slalomie. W latach 2001 i 2007 wywalczył złoto MŚ. W 2013 roku stanął na trzecim stopniu podium światowego czempionatu. Ukoronowaniem jego kariery był złoty krążek na IO w Soczi. Matt uzyskał 15 wygranych w zmaganiach PŚ (14 w ulubionym slalomie i jedną w superkombinacji).
Kolejny wielki nieobecny to Didier Defago (rocznik 1977). Szwajcar największy sukces odniósł podczas IO Vancouver 2010, kiedy najszybciej pokonał trasę zjazdu. Pięciokrotnie triumfował w zawodach PŚ. Defago to nie jedyny Szwajcar, który postanowił zakończyć karierę po sezonie 2014/2015. Drugim jest Silvan Zurbriggen. Na IO 2010 był on trzeci w superkombinacji. Jeden medal zdobył również podczas MŚ seniorów. W 2003 r. zajął drugą lokatę w slalomie. Wygrał dwa konkursy PŚ.
Ze sportem na najwyższym poziomie pożegnał się także Davide Simoncelli. - Zawsze będę pamiętać moją pierwszą wygraną w zawodach Pucharu Świata odniesioną na jednej z najtrudniejszych tras - Gran Risa w Alta Badia, przed włoską publicznością w 2003 roku. Niezwykle ważne było dla mnie też trzecie miejsce w 2012 roku w Beaver Creek, które zająłem pięć miesięcy po poważnym upadku na treningu - wspominał 36-letni Włoch najważniejsze momenty po marcowych mistrzostwach kraju. Podium w Beaver Creek było dla niego ósmym, ostatnim w PŚ. Wszystkie te pozycje w TOP3 osiągnął w slalomie gigancie. Oprócz triumfu we Włoszech, zwyciężył również w sezonie 2005/2006 w Yongpyong.