W czwartek (16 stycznia) trening zjazdowy w Cortina d'Ampezzo odbyła Lindsey Vonn. Ten nie zakończył się dla niej dobrze, ponieważ amerykańska narciarka tuż przed metą zaliczyła pierwszy upadek po powrocie do rywalizacji.
Na treningu obecny był dziennikarz szwajcarskiego "Blick". Poinformował on, że Vonn zdołała samodzielnie zjechać na nartach, lecz potrzebowała pomocy lekarzy w strefie mety.
Amerykanka została opatrzona w namiocie medycznym. Wcześniej miała powiedzieć swojej byłej rywalce, Tinie Maze, że "wszystko jest z nią w porządku".
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
Tym samym w pierwszej kolejności 40-latka narciarka przyznała, że nie odniosła poważnych obrażeń. Później natomiast potwierdziła oficjalnie, iż upadek nie miał dla niej żadnych konsekwencji.
- Wszystko jest w porządku. Mam tylko kilka zadrapań - przekazała Amerykanka, cytowana przez "Kronen Zeitung".
- Stok był świetny, znakomicie się bawiłam - dodała na temat treningu, nie wyjaśniając, co sprawiło, że zanotowała upadek. Zapowiedziała jednak kontynuację przygotowań.
Podczas treningu Włoszki pokazały swoją siłę. Federica Brignone uzyskała najlepszy czas, a Sofia Goggia była wolniejsza o zaledwie pięć setnych sekundy.