Brazylijczycy przeszli przez eliminacje jak burza i awansowali do mundialu jako pierwsi na świecie. Zespół Titego nie bez przyczyny był wymieniany jako jeden z faworytów do złota, ale Canarinhos pożegnali się z mistrzostwami już po ćwierćfinale - w piątek nie potrafili sprostać Belgom (1:2).
Pięciokrotni mistrzowie świata spisali się gorzej niż cztery lata temu, kiedy przed własną publicznością zostali czwartą drużyną globu. Teraz uniknęli takich kompromitacji jak w 2014 roku (1:7 z Niemcami i 0:3 z Holandią), ale miejsca 5-8 ich nie satysfakcjonują.
"To najsmutniejszy moment w mojej karierze. To bolesne doświadczenie, ponieważ wiedzieliśmy, że możemy przejść dalej i że mamy wszystko, by napisać historię" - tak koniec przygody z MŚ 2018 skomentował na Instagramie Neymar.
"Trudno znaleźć w sobie siłę, by dalej grać w piłkę, ale jestem pewien, że przy wsparciu Boga będę w stanie zmierzyć się ze wszystkim. (...) Cieszę się, że mogę być członkiem tej drużyny. Jestem dumny ze wszystkich. Nasz sen został przerwany, ale nikt nie zabierze go z naszych głów i naszych serc" - dodał najdroższy piłkarz świata.
Sam Neymar też spisał się gorzej niż cztery lata temu. Wówczas zdobył cztery bramki, a przy jednej asystował, a jego bilans na MŚ 2018 to dwa gole i dwa ostatnie podania.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgijski system szkolenia przynosi efekty. Czy powinniśmy kopiować ich rozwiązania?
Czy Neymar poprowadzi kiedyś Brazylię do mistrzostwa świata? 
na Instagramie 
na Facebooku 
Futbol pamięta tylko wielkich przez duże"W" a ty będziesz tylko bogatym marnym frajerem biegającym za piłką.