Niemcy od 32. minuty przegrywali 0:1, ale do remisu doprowadzili już trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy. Od tej pory przeważali na boisku, mieli więcej okazji na strzelenie gola, ale nie potrafili ich wykorzystał.
W końcu w piątek minucie doliczonego czasu gry do bramki z rzutu wolnego, a właściwie po podaniu Marco Reusa, trafił Toni Kroos. Po tym, jak popełnił łatwy błąd tuż przed stratą gola, powetował sobie to, stając się bohaterem drużyny.
- Bramka Szwecji była moją winą - bił się w pierś. - Myślę, że udało mi się odkupić winy. Miałem wrażenie, że wielu ludzi będzie zadowolonych, jeśli Niemcy zostaliby wyeliminowani. My nie zamierzamy nikomu tego ułatwiać. Nie pozwolimy się wysłać na ulicę - zapewnił niemiecki zawodnik.
W przypadku remisu Niemcy nie straciliby szans na awans, ale wydawałby się on mało realny. Porażka by go wykluczała. - Zasługiwaliśmy na zwycięstwa. Nie ma znaczenia, że przyszło w ostatniej chwili. Ważne jest to, że wygraliśmy. W pierwszej połowie zasłużyliśmy nawet na 2-3 bramki, a nagle przegrywaliśmy 0:1 - dodał Kroos.
W środę Niemcy zmierzą się z Koreą Południową, a Szwecja zagra z Meksykiem.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Niemcy - Szwecja: niesamowity gol Kroosa na 2:1 (TVP Sport)
{"id":"","title":""}